Nie tylko sprawy techniczne związane z przygotowaniami do Światowych Dni Młodzieży zajmowały młodym animatorom sobotnie przedpołudnie. Ich gościem był także Kuba Kornacki.
Do Koszalina zjechały się parafialne dwójki z północnej części diecezji. Tematem ostatniego przed wakacjami spotkania animatorów była peregrynacja krzyża ŚDM i ikony Matki Bożej „Salus Populi Romani” w naszej diecezji.
Symbole ŚDM będą u nas gościć dopiero na początku przyszłego roku, ale - jak podkreśla ks. Andrzej Zaniewski - to wcale nie aż tak dużo czasu, jeśli chcemy dobrze wykorzystać ich obecność w diecezji.
- Na pewno łatwiej byłoby postawić krzyż w jednym, wybranym miejscu w diecezji, ale nie o to chodzi. Chcielibyśmy, żeby dotarł on do jak największej liczby miejsc, żeby jak najwięcej osób, przede wszystkim młodych, miało szansę uklęknąć, przytulić się do niego i z niego czerpać siły - mówi diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Przez dwa tygodnie - od 24 stycznia do 5 lutego - symbole ŚDM będą wędrować po całej diecezji. Codziennie spotkania przy krzyżu i ikonie odbywać się będą w wybranych miejscach w dwóch dekanatach.
- Planujemy duże spotkania modlitewne, w największych kościołach danego dekanatu lub w halach sportowych. Będzie to wymagało ogromnego zaangażowania młodych, żeby pomóc w przygotowaniach i w zaproszeniu ich rówieśników. Chcielibyśmy także, żeby to oni pomogli nam wskazać miejsca, do których na ich terenie krzyż powinien dotrzeć: ośrodki wychowawcze, więzienia, szpitale czy hospicja - dodaje ks. Zaniewski.
Nie tylko sprawy techniczne związane z przygotowaniami do ŚDM zajmowały animatorom sobotnie przedpołudnie. Gościem spotkania był Kuba Kornacki, aktor filmowy, teatralny, lider zespołu „Kanaan”, który opowiadał młodym o swoim życiu - wielkiej przygodzie z Panem Bogiem.
Rozpoczęła się ona, kiedy postawił wszystko na jedną szalę: zrezygnował z wymarzonej pracy w teatrze, która - zamiast satysfakcji - przynosiła poczucie niespełnienia oraz rodziła kryzysy, i zawierzył wszystko Bogu.
Choć nie ma wykształcenia muzycznego, nie potrafił grać na gitarze ani nawet pisać nut, stał się autorem piosenek i pracuje dzisiaj z pierwsza ligą muzyków.
- Nawet jeśli nie umiesz, jeśli czujesz, że się nie nadajesz, że twoje życie nie ma sensu i oddasz to Bogu, On przemieni to wszystko w szczere złoto - przekonywał młodych, opowiadając, jak Bóg „pracował” nad nim jak nad prorokiem Jonaszem.
- To nie jest mój sukces. Codziennie uświadamiam sobie, że jestem grzesznikiem, że na nic nie zasługuję. Wszystkie sukcesy w moim życiu odniósł jedynie Bóg - tłumaczył.
- Wasze decyzje mają kolosalne znaczenie. Jeżeli wybierzecie Boga i oddacie Mu kontrolę nad swoim życiem, może dziać się różnie, ale jedno jest pewne: nie będziecie się nudzić - dodał.
Z aktorem spotkają się dzisiaj także animatorzy z południa diecezji, którzy wieczorem zjadą się do pilskiego kościoła pw. Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych.