W rocznicę rozpoczęcia masowych przesiedleń ludności ukraińskiej o Akcji „Wisła” przypominał w Koszalinie dr Eugeniusz Misiło.
Historyk przestawiał w koszalińskiej Bibliotece Publicznej efekty swojej 25-letniej pracy naukowej poświęconej deportacji ludności ukraińskiej z terenów południowo-wschodniej Polski, które zebrał w obszernej publikacji książkowej.
28 kwietnia 1947 r. o godz.5 rano komunistyczne władze, decyzją Biura Politycznego KC PPR rozpoczęły akcję wysiedlania 140 tysięcy Ukraińców z terenów Bieszczad, Beskidu Niskiego, Łemkowszczyzny i Rzeszowszczyzny na tzw. Tereny Odzyskane, głównie na Warmię i Mazury, Pomorze oraz Śląsk. Akcja wysiedlania trwała od kwietnia do końca sierpnia 1947 r. Przesiedleńcy otrzymywali mienie porzucone oraz domy po wysiedlonych na zachód Niemcach. W wielu przypadkach były to jednak domy uszkodzone lub zrabowane przez szabrowników lub pierwszych przesiedleńców. Dochodziło do kwaterowania kilku rodzin w jednym domu lub osiedlania w stajniach i innych budynkach gospodarczych.
Dla ukraińskiej inteligencji, księży greckokatolickich i osób podejrzanych o współpracę z UPA utworzono w filii obozu koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau (Oświęcim), w miejscowości Jaworzno tzw. Centralny Obóz Pracy. Umieszczono tam ok. 4 tys. więźniów, z czego ok.150 zmarło.
Akcja „Wisła” miała być odpowiedzią komunistycznych władz na zamordowanie gen. Karola Świerczewskiego przez ukraińskie podziemie.
- Przygotowania do tego rozpoczęły się od przeprowadzenia 31 stycznia 1947 r. spisu powszechnego. Potem podejmowane są kolejne decyzje aż do 27 marca. Wtedy zapada wstępna decyzja zatwierdzająca projekt i następnego dnia ginie gen. Świerczewski. Można przypuszczać, że te wszystkie wydarzenia układają się w logiczny ciąg, w którym śmierć gen. Świerczewskiego wpisuje jako pretekst do uzasadnienia deportacji w celu rozbicia UPA jako sprawcy zabójstwa generała. Tyle, że dowodów na to, że Świerczewski zginął z rąk UPA wówczas nie było. Jestem zdania, że Świerczewski zginął w zasadzce zorganizowanej przez UPA w odwecie za spalenie żywcem rannych i lekarzy szpitala na Chryszczatej, ale była to zasadzka przypadkowa – wyjaśnia dr Eugeniusz Misiło.
Tajemnicza i nie do końca wyjaśniona wciąż śmierć stalinowskiego generała była jedynie pretekstem, gdyż przygotowania do akcji przesiedleńczej rozpoczęły się znacznie wcześniej. W swojej publikacji historyk potwierdza to dokumentami źródłowymi, do których udało mu się dotrzeć.
– Od 1944 do 1946 r. w ramach umowy polsko-ukraińskiej na sowiecką Ukrainę wywieziono 482 tys. Ukraińców. Władze w ramach projektu komunistów budowania państwa jednolicie narodowego postanowili pozbyć się reszty, która pozostała na terenie Polski. Już jesienią 1946 r. pojawiają się wzmianki, że należy Ukraińców wysiedlić na ziemie zachodnie, skoro Związek Radziecki nie chce ich przyjąć – dodaje historyk.
W obszernej publikacji autor zawarł efekty ćwierćwiecza badań nad Akcją "Wisła" Karolina Pawłowska /Foto Gość Jak wyjaśnia jego książka to upominanie się o prawdę historyczną dotyczącą Akcji "Wisła" i jej skutków.
- Po 68 latach od wysiedlenia ponad 140 tys. nie zrobiono nic, żeby poddać krytyce – nawet już nie prawnej – decyzję Biura Politycznego. Poza uchwałą senatu z sierpnia 1990 r., pozytywną, choć niewiele wnoszącą do stanu prawnego, nie uznano za nieważny ani jednego wyroku skazującego pod błahym pozorem na karę śmierci co najmniej 500 Ukraińców, w tym kobiety, które były sanitariuszkami, nie zrehabilitowano w żaden sposób ani nie przyznano uprawnień kombatanckich osobom represjonowanym – zauważa historyk.
Spotkanie w koszalińskiej Bibliotece Publicznej to jedno z czterech w regionie zaplanowanych w związku z rocznicą Akcji „Wisła” przez oddziały Związku Ukraińców w Polsce.
- Z jednej strony chcieliśmy pokazać ogrom tragedii, która wciąż jeszcze żyje wśród tych, którzy samy doświadczyli Akcji „Wisła” lub znają ją z przekazów rodzinnych, a z drugiej strony chcemy pokazywać skąd wzięli się Ukraińcy na tych terenach. Dzięki przybliżaniu historii możemy się wzajemnie lepiej poznawać – wyjaśnia Roman Biłas, przewodniczący Zarządu Oddziału Związku Ukraińców w Koszalinie.
- O tym, że Akcja „Wisła” była planowanym sposobem na zlikwidowanie mniejszości ukraińskiej w Polsce możemy mówić tak naprawdę dopiero od niedawna. Wiele osób nie miało pojęcia skąd Ukraińcy nagle wzięli się na tych terenach. Tym bardziej nie rozumiało paradoksu, że to byli polscy obywatele, mieli te same prawa wynikające z bycia Polakami, tyle, że o odmiennej tożsamości wynikającej z innej kultury, mowy czy religii – dodaje.
Jak podkreśla organizatorom spotkań zależy, żeby prowadzone były one przez historyków.
- Nie możemy, mówiąc o złych relacjach polsko-ukraińskich, do których dochodziło w przeszłości posługiwać się językiem polityków. Ciemne strony historii zarówno po ukraińskiej, jak i po polskiej stronie powinni wyjaśniać historycy. Nad całym ogromem tragedii, które miały miejsce na Wołyniu, a potem w Polsce, powinna powstać powołana przez rządy polski i ukraiński specjalna komisja złożona z historyków, która szczegółowo zbada te wydarzenia i uch przyczyny. To istotne dla pamięci o ofiarach, ale także dla budowania pozytywnych relacji polsko-ukraińskich – dodaje Roman Biłas.
O Akcji „Wisła” i książce dr. Eugeniusza Misiły będzie można posłuchać dzisiaj w Kołobrzegu. Spotkanie w Regionalnym Centrum Kultury rozpocznie się o godz. 17.