W koszalińskiej katedrze Mszy św. za ojczyznę przewodniczył bp Paweł Cieślik.
W najważniejszej świątyni w diecezji we Mszy św. w Święto Narodowe Trzeciego Maja uczestniczyli przedstawiciele władzy samorządowej, parlamentu i służb mundurowych.
Bp Paweł Cieślik odnosząc się do wydarzenia sprzed ponad 200 lat, zwrócił uwagę na fakt, że w historycznej konstytucji uchwalonej przez Sejm Czteroletni, którą szczycą się dzisiaj wszyscy Polacy, było wyraźne odniesienie do Boga.
- Konstytucja 3 maja, pierwsza w Europie i druga na świecie, uchwalona w 1791 roku w obecności króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, zaczyna się wezwaniem imienia Boga w Trójcy Świętej Jedynego. W imię chrześcijańskiej wiary nakazuje kochać bliźnich. Konstytucja zapewniała wszystkim ludziom, jakiegokolwiek wyznania, pokój w wierze i opiekę rządową - przypomniał biskup.
Hierarcha zwrócił uwagę, że sprawy Boże i ludzkie nie muszą stać ze sobą w sprzeczności, lecz mogą służyć dobru państwa: - Sprawy Boże i ludzkie, Kościoła i państwa Polskiego, bez wątpienia jedno i drugie jest nam na nowo zadane w XXI stuleciu. Obyśmy wszyscy podjęli i udźwignęli tamto wielkie dziedzictwo narodowe i religijne. Wzywał nas do tego wielokrotnie św. Jan Paweł II.
Bp Cieślik przywołał inne, wcześniejsze wydarzenie historyczne, w którym również widać owocną współpracę państwa i Kościoła:
- Pobożny i symboliczny akt Jana Kazimierza z czasów Potopu Szwedzkiego, dokonany w katedrze lwowskiej, w ścisłej współpracy z nuncjuszem i biskupami, dał początek tradycji wzywania Matki Bożej jako królowej Polski. Maryję, która pod krzyżem Jezusa wzięła za swoje dzieci wszytkach ludzi, prośmy gorąco o wstawiennictwo za naszą ziemską ojczyznę. Aby w czasie obecnych przemian, jakie się w niej od 25 lat dokonują, nie zagubiono należytej i koniecznej troski o każdego człowieka, zwłaszcza chorego, biednego, opuszczonego, bezrobotnego, potrzebującego różnorakiej pomocy materialnej i duchowej. By w narodzie polskim nie było bezproduktywnych kłótni, sporów, zdrady, korupcji, mafijnych powiązań - wzywał biskup.
Komentując w kontekście współczesności słowa św. Jana Apostoła z Księgi Apokalipsy, bp Cieślik powiedział: - Św. Jan zobaczył wielki znak na niebie: Niewiastę obleczoną w słońce, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. Walczył z Nią smok ognisty. Wydawał się niezwyciężony, ale nie przemógł, jak to opisuje autor księgi. Ów smok istnieje i dzisiaj, jak mówił nam papież Benedykt XVI. Ujawnia się na nowo, na różne sposoby. Istnieje w postaci ideologii materialistycznych, które mówią nam, że to niedorzeczne myśleć o Bogu i przestrzegać Jego przykazań, bo to już jest przestarzałe. Warto żyć dla siebie i brać ile się da. Liczy się tylko konsumpcja i rozrywka. Ten smok ma dziś swoje tuby i wydaje się niezwyciężony, ale powtórzmy - to tylko złudzenie. Jego myślenie narzucone człowiekowi jest, jak czytamy w Psalmie, jak wczorajszy dzień, który minął i jak trawa zielona, która usycha.
- Skąd brać siły do walki ze smokiem, który chce pożreć nasze dobre pragnienia? Znajdziemy je w pełnym troski spojrzeniu Bożej Rodzicielki. To Ona jako pierwsza ma uczestnictwo w dziale świętych w światłości. Ona dodaje nam siły do walki ze smokiem i wskazuje na słowo Jej Syna jako oręż w tej walce - zakończył bp Paweł Cieślik.