Majowy długi weekend nie kojarzy się im z grillowaniem i lenistwem. Wolą moknąć, smażyć się w słońcu albo leczyć odciski. Idą do Matki.
Kryzysy? No są. Coraz trudniej się rano zebrać w dalszą drogę. Ale Matka Boża wzywa do siebie i daje siły. Tutaj, na schodach, to już zupełnie się zmęczenia nie czuje – śmieje się Czesław Woronowicz. Od 21 lat melduje się na majowe święto u królującej tu Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. Opuścił tylko jedną, pierwszą pielgrzymkę, która ze Słupska wyruszyła na Górę Chełmską. – Jak się raz złapie bakcyla, to się w miejscu nie usiedzi. Na Jasną Górę też chodzę od 25 lat – uśmiecha się. – I zawsze z przodu, zawsze nadaje tempo – dopowiadają młodsze pątniczki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.