Bp Edward Dajczak ustanowił sanktuarium św. Józefa w słupskiej parafii pod jego wezwaniem.
Odpowiedni dekret odczytano na początku Mszy św., której ordynariusz diecezji przewodniczył w niedzielę 10 maja z okazji 25-lecia ustanowienia parafii.
Uroczystą Eucharystię koncelebrowało ok. 40 kapłanów, w tym: byli wikariusze, obecni słupscy duszpasterze, a także biskup senior Tadeusz Werno.
W homilii bp Dajczak mówił o powołaniu każdego człowieka do prawdziwej miłości, która jest możliwa mimo ludzkich ułomności. Wymaga ona jednak ciągłego nawracania się, które jest przyjęciem miłości od Boga.
- Nie można wrócić do Boga nie będąc uprzednio przez Niego obdarowanym miłością. Najpierw trzeba otworzyć serce i dać się obdarować. To jest program Ewangelii, program przepiękny, z którego bierze się szansa, że przy naszej ułomności, grzeszności i nędzy, zostaniemy uzdolnieni do kochania bliźnich - mówił biskup.
Ordynariusz zaznaczył, że bez miłości, która jest oddaniem życia, nie można właściwie pełnić swojego powołania.
- Zacznę od siebie: nie może biskup dobrze spełnić posługi, jeżeli każde jego myślenie, każdy jego ruch, pomimo ułomności i grzeszności, nie będzie przesiąknięty miłością do tej wspólnoty Kościoła, którą Pan mu powierzył. Kiedy Jezus po klęsce grzechu, powierzał św. Piotrowi posługę w Kościele, pytał go: "Czy kochasz mnie więcej?". Tak też pyta dzisiaj biskupa, prezbitera, siostrę zakonną, męża, żonę, mamę, tatę, młodego człowieka i sędziwego starca. "Kochasz więcej?". Jeśli tak, masz szansę.
Biskup odwołał się także do postaci św. Józefa, patrona parafii i nowego sanktuarium, którego postawił za wzór autentycznej miłości.
- Św. Józef to człowiek który w Biblii nie zostawił nawet jednego słowa, ale doskonale wytłumaczył nam, że najważniejszym kryterium prawdziwej miłości jest konkret. Miłość przejawia się w faktach. Dlatego św. Józef, nie rozumiejąc nic z tego, co się działo, wstał, wziął Maryję i cały pierwszy etap życia Jezusa był razem z nimi jako: chroniący ich w Betlejem, uciekający z nimi do Egiptu, wracający posłusznie do Nazaretu. Bez słowa.
- W świecie, w którym jest tyle słów, można by powiedzieć, paplaniny, w świecie, w którym jest tyle słów o miłości, także w Kościele, potrzeba dzisiaj życia miłością i świadectwa miłości. Słów jest za dużo. Stąd właśnie ten patron jest nam tak bardzo potrzebny. Patron, który kocha, daje życie i nie potrzebne mu są słowa.
- Nauka Jezusa, jeżeli ma być przyjęta, musi być przyjęta w praktyce. W przeciwnym wypadku, nie tylko, że nie okazuje mocy, ale staje się przeciwna Chrystusowi. Św. Józef jest świętym dla wszystkich, niewyobcowanym z codzienności, który oddawał całego siebie. Ludzie, którzy chcą miłości tylko trochę, którzy przykazań przestrzegają też tylko trochę, świata nie zmienią. Na żadnym miejscu posługi, ani w Kościele, ani poza nim. Potrzebujemy dziś świętych, którzy będą kochać miłością "świętojózefową". Po to jest też to sanktuarium, żeby doświadczenie św. Józefa stawało się tutaj ożywcze dla wszystkich - zakończył biskup.
Ks. Władysław Stec-Sala, proboszcz parafii, która stała się sanktuarium, nie kryje radości z tego faktu. Nie ukrywa też, że postać św. Józefa jest mu osobiście bardzo bliska: - Zostałem wychowany przez moich rodziców w wielkim nabożeństwie do tego świętego. Mój tata miał na imię Józef, ja urodziłem się w jego uroczystość. Zawsze modląc się do Matki Bożej z całą rodziną, wspominaliśmy Jej oblubieńca.
Słupski proboszcz wyjaśnia też, dlaczego zabiegał o ustanowienie w parafii sanktuarium św. Józefa: - Sanktuarium to miejsce szczególnie omodlone, dlatego ludzie, którzy je odwiedzają, doświadczają Bożej łaski w sposób wyjątkowy. U nas też krąg czcicieli św. Józefa ciągle się powiększa. Mamy jego bractwo, odbywały się peregrynacje obrazu, który przyjęło do swoich domów w sumie ponad 2 tys. osób. Są już 3 grube księgi próśb i podziękowań kierowanych do św. Józefa. To wszystko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto, aby powstało u nas sanktuarium.
Obecnie trwają prace nad statutami nowego sanktuarium.