Miłośnicy Matki Bożej Różańcowej przybyli ze wszystkich stron diecezji do Skrzatusza.
Tegoroczna Diecezjalna Pielgrzymka Żywego Różańca przebiegająca pod hasłem „Matka Boża Fatimska wzywa do nawrócenia” zgromadziła, wg organizatorów, około 1500 wiernych oraz ponad 50 księży ze wszystkich stron diecezji. – Modlitwą można góry przenosić i zmieniać ludzkie serca. Chcemy wysłuchać Maryję, gdy wzywa nas do modlitwy różańcowej – wyjaśnia temat pielgrzymki ks. Andrzej Wachowicz, diecezjalny moderator Żywego Różańca. Z Gwdy Wielkiej, z parafii św. Stanisława, przyjechało do Skrzatusza 48 osób. Pani Wiesława nie wyobraża sobie życia bez Różańca. – Może na początku trudno niektórym podjąć decyzję wstąpienia do róży, bo boją się na przykład tego, że zapomną odmówić obiecaną dziesiątkę. Ale niepotrzebnie, Matka Boża sama przypomni, nie uśnie się – przekonuje zelatorka, która bez różańca nigdzie się nie rusza. – Kiedy jadę do miasta i nie mam go w kieszonce lub w torebce, to wiem, że wszystko pójdzie nie tak, nic nie załatwię. Muszę go mieć przy sobie. Natomiast pani Helena, mimo że o Różańcu wiedziała już przy swojej I Komunii św., to potem jakoś o nim zapomniała. – Aż przyszedł moment w życiu, u mnie to było 20 lat temu, że Różaniec stał się moją modlitwą. Przyjęłam sobie zasadę, że oprócz dziesiątki, która w róży mnie obowiązuje, odmówię tyle, ile dam radę – deklaruje. – Czasem ma się takie poczucie, że czegoś w danym dniu brakuje – dodaje pani Krystyna. – I przypomina się, że to właśnie chodzi o Różaniec. Bez niego dzień jest nie taki, jak powinien.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.