Koszalińsko-Kołobrzeski

Historia na kółkach

Mirosławiec odwiedziło "Muzeum na Kółkach" - mobilna ekspozycja warszawskiego Muzeum Historii Żydów Polskich.

Interaktywna wystawa zamknięta w niewielkim pawilonie, który przemierza Polskę, to nie tylko okazja do poznania historii Żydów w Polsce, ale także zaproszenie do okrywania żydowskiej przeszłości swojej miejscowości.

- Mamy nadzieję, że dzięki takim projektom udaje się pobudzać ciekawość mieszkańców i prowokować ich do okrywania tego, jak kształtowało się ich miasto, a także odnajdować w przeszłości powody do dumy - wyjaśnia Monika Chojnacka, edukatorka Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.  

W pawilonie, który stanął przed mirosławskim Ośrodkiem Kultury, można sprawdzić m.in., gdzie stała synagoga, poczytać o znajdującym się najstarszym na Pomorzu żydowskim cmentarzu i poznać losy kilku sławnych rodzin, które zamieszkiwały miasteczko przed wojną.

Żydzi przybyli do Mirosławca w XVI w., uciekając przed prześladowaniami, jakich doświadczali w Brandenburgii. W czasach największego rozkwitu tutejsza gmina żydowska liczyła 1400 osób, a nawet utrzymywała własną szkołę, którą w latach 1791-1815 kierował słynny rabin Akiva Eger, późniejszy nadrabin w Poznaniu. Był on także przełożonym miejscowej jesziwy, czyli wyższej szkoły talmudycznej.

Z interaktywnej ekspozycji można także dowiedzieć się o innych wybitnych postaciach społeczności żydowskiej związanych z Mirosławcem. Tu przyszedł na świat Juliusz Wolff, profesor medycyny, wybitny chirurg i ortopeda, twórca prawa transformacji kości, nazwanego jego nazwiskiem, stąd pochodzą trzej bracia Libermann, przedsiębiorcy, którzy jako pierwsi w Prusach produkowali urządzenia do produkcji tkanin. Na mirosławskim cmentarzu żydowskim najprawdopodobniej spoczywa także pradziadek kompozytora najsłynniejszego przeboju ślubnego Feliksa Mendelssohna.

Historia na kółkach   Po mirosławskich Żydach pozostało niewiele śladów w mieście. Jednym z nich jest najstarszy na Pomorzu cmentarz Karolina Pawłowska /Foto Gość - Bardzo się cieszę, że przychodzą do nas także ludzie, którym ta historia nie jest obca. Dzisiaj odwiedziła nas pani, która wiedziała nawet z jak dużego obszaru przyjeżdżali uczniowie do szkoły rabinicznej, która się tutaj mieściła - mówi Monika Chojnacka.

Jak podkreśla to ważne, że udaje się docierać z przekazem dotyczącym historii Żydów w Polsce do coraz szerszego odbiorcy.

- Kwestia żydowskiej przeszłości była mocno upolityczniona po wojnie i władzom komunistycznym zupełnie nie zależało, żeby mówić o żydowskim dziedzictwie. Dopiero po transformacji można było o tym mówić, przypominać o wspólnej przeszłości, o kulturze żydowskiej, więc mamy do czynienia teraz z pewnym wybuchem tych tematów. Coraz chętniej po nie sięgamy, odkrywamy miejsca po obiektach związanych z Żydami, porządkujemy zachowane resztki cmentarzy, przypominamy o ważnych postaciach. W ten sposób spłacamy też pewien dług, zaciągnięty przez dziesięciolecia, kiedy można było mówić o tym jedynie po cichu. Warto też pamiętać o tym, jak bardzo historie naszych narodów są powiązane. Mówi się, że trzy czwarte Żydów na świecie ma polskie korzenie. To też powinno być dla nas powodem do dumy - zauważa.

"Muzeum na Kółkach" zostanie w Mirosławcu do poniedziałku. Trzydniowej ekspozycji towarzyszą też przedsięwzięcia przygotowane przez Ośrodek Kultury, które mają na celu przybliżenie młodszym i starszym mieszkańcom Mirosławca żydowskiego dziedzictwa kulturowego w ich miasta.

Historia na kółkach   "Muzeum na Kółkach" to także zaproszenie do poznawania historii Żydów w Polsce w lokalnym wymiarze Karolina Pawłowska /Foto Gość W sobotę odbyło się sprzątanie kirkutu i zainstalowanie tablicy informacyjnej, dla najmłodszych przygotowano warsztaty o żydowskich świętach oraz spotkanie z bajkami, opowiadaniami i muzyką żydowską. W niedzielę przed południem zostanie rozegrana gra miejska, zaś w poniedziałek będzie można wziąć udział w warsztatach pt. „Kobiety żydowskie”. W holu muzeum można zobaczyć także wystawę „Z narażeniem życia” oraz „Akiva Eger”.

- Odkurzamy historię, przypominamy o tym, że nasze miasto było wielokulturowe i że część jego historii tworzona była także przez społeczność żydowską, która tu mieszkała. Dla niektórych może być to historia niepotrzebna, dla innych może niewygodna, a nawet obca, bo zupełnie nie znana, ale także właśnie po to warto podejmować ten temat. Nawet jeśli nie do końca jest to nasza historia, to jest to historia tej ziemi, na której teraz mieszkamy i warto ja poznawać - mówi Anna Dzida, dyrektor Ośrodka Kultury w Mirosławcu.

Mirosławiec jest jedynym miastem w województwie zachodniopomorskim i w naszej diecezji, które odwiedziło "Muzeum na Kółkach".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..