Setki pilan wyszły w niedzielę na ulicę miasta, żeby pokazać, że życie i rodzina są dla nich wartością niepodważalną.
- Nie boimy się rodziny! – mówili ci, którzy w niedzielne popołudnie wzięli udział w V Pilskim Marszu dla Życia i Rodziny.
- Rodzina jest świętym świętych. Każdy, kto miał szczęście wzrastać w miłości rodzinnej wie, że bezpieczniejszego miejsca nie ma na całym świecie. Trzeba nam pochylić się nad rodziną, która bez wątpienia przeżywa dzisiaj kryzys. To dzisiejsze wyjście na ulicę jest bardzo mocnym opowiedzeniem się Kościoła i wspólnoty uczniów Jezusa po stronie rodziny i życia – mówił bp Edward Dajczak, który przewodniczył Mszy św. otwierającej radosne świętowanie w Pile.
Modląc się w intencji wszystkich pilskich rodzin hierarcha wskazywał także na dzisiejszą uroczystość, jako święto życia wspólnoty Kościoła.
- W jednym momencie Duch Święty z małej grupki ludzi czyni Kościół. Czyni wspólnotę, która odważnie staje przed tysiącami i głosi prawdę o Zmartwychwstaniu. Równocześnie ci ludzie, którzy wychodzą na zewnątrz, czynią kolejnych uczniów. A wszyscy się im dziwią, mówiąc: patrzcie, jak oni się miłują. Ogrom mocy świadectwa i przekonująca miłość do drugiego człowieka, która wypływa z Boga otwierała przed nimi ludzi – wyjaśniał bp Dajczak.
Licznie przybyłych na Mszę św. wiernych zachęcał, by zapytali samych siebie na ile są uczniami Jezusa.
- Gdzie się podział ogień Ducha Świętego? Co się z nami stało, ze przestaje nas cieszyć Ewangelia, że nie promieniujemy radością, że nie mamy odwagi a czasem ochoty wyjść na ulicę i przyznać się do Jezusa. Że wydaje nam się, że jak odmówimy pacierze i zaliczymy niedzielny obowiązek, to i tak jesteśmy lepsi od tych, którzy do kościoła nie chodzą? Nie chodzi o to, byśmy jakoś byli. Duch Święty posyła nas do takiego świata i chroni Kościół przed dwoma skrajnościami. Albo zamykamy się we własnym kościele, w którym wypełniamy chrześcijańskiej obowiązki bez poczucia, że mamy głosić Ewangelię wszystkim bez wyjątku, albo próbujemy się przystosować do mentalności współczesnego świata, wybieramy sobie przykazania, tworzymy coś dziwnego, co nie ma ani ognia ani mocy. Duch chce nas obudzić do wiary radosnej, która daje szczęście – mówił hierarcha.
Nawiązał również do hasła, które przyświeca tegorocznemu maszerowaniu: „Rodzina – wspólnota – Polska”.
- To hasło mówi krótko: fundamentem jest wspólnota ludzkiej miłości. To jedno z największych wyzwań: odwaga jasnej i wyraźniej obecności uczniów Jezusa w świecie, w naszych domach, w pracy, na ulicach. To jest sposób na głoszenie Ewangelii – niezależnie od haseł, ideologii, skrajnej indoktrynacji, która chce wszystko rozmydlić – przekonywał bp Dajczak.
Po Eucharystii rozśpiewany korowód starszych i młodszych pilan wyruszył głównymi ulicami miasta pod pomnik św. Jana Pawła II. Wśród maszerujących nie brakowało całych rodzi – także tych wielodzietnych.
- Uważamy, że ludzie wszyscy ochrzczeni powinni być tutaj dzisiaj. Musimy dawać świadectwo, a gdzie to robić jeśli nie na ulicy – w domu przed telewizorem? – pyta Beata Kupczyk, która maszerowała z mężem i trójką dzieci. Brakowało tylko starszego syna-studenta.
- Jesteśmy jak najbardziej za życiem, za tym, że rodzina powinna być zawsze na pierwszym miejscu. Chcemy pokazać, że nie boimy się wielodzietności. Trudno się dzisiaj żyje rodzinom i ciężko zdecydować się na trud macierzyństwa i tacierzyństwa. Dużo dzieci, to dużo kłopotów, trudów, ale i mnóstwo radości. Z Panem Bogiem można sobie i z tymi codziennymi kłopotami poradzić i chcemy o tym głośno mówić – przekonuje pani Beata.
Na zakończenie przemarszu najmłodsi mieszkańcy Piły zaśpiewali i zatańczyli dla uczestników Marszu, opowiadając im, jak ważną sprawą jest rodzina.
- Doświadczyliśmy na tym placu czegoś bardzo ważnego. To najmłodsze pokolenie potrafi w sobie właściwym języku wypowiedzieć coś, o czym my dyskutujemy na bardzo wielu forach. Oni mówią krótko: rodzina jest ok. Będziemy się jeszcze musieli nauczyć o tym mówić z taką samą mocą, z jaką różne gremia tego świata mówią, że rodziny może nie być wcale. My musimy powtarzać, że rodzina jest piękna, jest wartością niezwykłą i bez niej ten świat nie może istnieć – mówił bp Edward Dajczak.
- Ten marsz jest jeszcze jednym zdaniem dopisanym do historii świata. Dopisanym bardzo wyraziście: rodzina to jest miejsce, które Bóg podarował człowiekowi, by czuł się najpełniej i by stawał się człowiekiem – dodał hierarcha.
Pilskie święto otwiera tegoroczny sezon na maszerowanie dla życia i rodziny w diecezji. Za tydzień swoje głośne „tak” dla najważniejszych wartości powiedzą mieszkańcy Szczecinka. Po nich na ulicę wyjdą 7 czerwca kołobrzeżanie, zaś 14 czerwca kolorowe happeningi pojawią się na ulicach Słupska i Koszalina.