Codziennie przemierzają nadmorskie plaże wypatrując morświnów i fok. Dzięki nim trzy kolejne osobniki wróciły do swojego naturalnego środowiska.
Neptun, Norda i Natka - tak mają na imię zaledwie kilkumiesięczne foki szare, które przyszły na świat w Stacji Morskiej w Helu. Ciężko jednak mówić o nich "niemowlaki".
- Najstarszy jest Neptun i waży 42 kilogramy. Był długo karmiony przez matkę tłustym mlekiem - podkreśla Patrycja Bednarek, opiekunka ssaków.
Dziś zwierzaki potrafią już samodzielnie polować na ryby, co oznacza, że dadzą sobie radę w głębinach Bałtyku.
Na plażę w Czołpinie k. Słupska trafiły w drewnianych skrzynkach. Przynieśli je pracownicy Stacji Morskiej i wolontariusze WWF.
Kilkadziesiąt osób w niebieskich polarach to członkowie "Błękitnego Patrolu". Jak nazwa wskazuje, codziennie obserwują nadbałtycki brzeg i wypatrują fok czy morświnów.
Kolejno pytani odpowiadają, że nie mieli nigdy "przyjemności spotkania się z foką szarą". Ale wyróżnia się Tomasz, który zaledwie kilka tygodni temu napotkał na plaży młode zwierzę. - Trzeba było ogrodzić teren, bo spacerowicze chcieli dotykać foki, robić sobie z nią zdjęcia. To jest bardzo niebezpieczne - podkreśla wolontariusz WWF-u. To właśnie dzięki takim ludziom udaje się uratować kolejne foki.
Mimo, że człowiek pomaga tym zwierzętom, to jednak przede wszystkim ludzie stanowią dla nich największe zagrożenie.
- Sieci rybackie, hałaśliwe formy turystyki, płoszenie ich z miejsc wypoczynku to jedne z form takiej działalności - wylicza Iwona Pawliczko ze Stacji Morskiej, w której przychodzą na świat małe foki.
Dlatego na miejsce wypuszczenia Neptuna, Nordy i Natki wybrano plażę w Czołpinie. - To bardzo spokojne miejsce. 32 kilometry plaży praktycznie bez obecności człowieka. Dodatkowo 2 mile morskie położone na terenie Słowińskiego Parku Narodowego - wyjaśnia Katarzyna Woźniak, dyrektorka Parku. Jak zaznacza, na tym terenie foki nie muszą obawiać się chociażby zastawionych sieci rybackich.
Foki szare ze specjalnymi nadajnikami Mateusz Sienkiewicz Strach to w przypadku młodych osobników standard. - Czują się jakby były po raz pierwszy w wielkiej wannie. Nie mają punktu odniesienia - komentuje prof. Wojciech Skóra, "ojciec chrzestny" małych fok. Kiedy siedzi na plaży i obserwuje foki znikające w morskiej toni ma trochę wątpliwości. - Boję się, czy nic im się nie stanie. Czeka na nie sporo niebezpieczeństw. I trochę smutno, że się rozstajemy - dodaje profesor.
Kiedy trafi je z oczu, wie, że nie traci z nimi kontaktu. Na ciele małych fok zamontowano specjalne nadajniki, które pozwolą na śledzenie zwierząt za pośrednictwem strony internetowej wedrowkifok.wwf.pl
WWF Polska przypomina, że każdą obserwację foki żywej lub martwej należy niezwłocznie zgłaszać do Błękitnego Patrolu WWF, dzwoniąc pod numer 795 536 009 lub do Stacji Morskiej IOUG w Helu, numer 601 889 940. Specjaliści przypominają też o tym, aby nie zbliżać się do zwierzęcia i zapewnić mu spokój, do czasu pojawienia się Patrolu.