„Pomagam, więc jestem” – głoszą wolontariusze szkolnych kół Caritas. Z całej diecezji do Szczecinka przyjechało ich wraz z opiekunami 1600.
To dużo więcej niż w zeszłym roku, ale i wolontariat szkolny w naszej diecezji notuje wzrost liczby uczestników. Dzieci i młodzież przez cały rok brały udział w wielu ogólnopolskich i diecezjalnych projektach Caritas. Nie zabrakło też zwykłych akcji „podwórkowych”, wymyślonych przez konkretne koło i realizowanych na rzecz jakiejś osoby, szkoły lub parafii. – Widzimy tę wielką pracę i chcemy im przez to spotkanie powiedzieć proste słowo „dziękuję” – mówi dyrektor Caritas DKK ks. Tomasz Roda. Choć niektórzy wolontariusze, jak Daria Stuczyńska z Jarosławca, mówią, że aby nieść pomoc innym, wcale nie potrzebują podziękowań, lub jak jej kolega Igor Bojkowski, że jedynie tak „pół na pół” jest to dla niego ważne, to Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej zadbała o to, by poczuli się docenieni.
Bakcyl pomagania
Już na początku spotkania wolontariusze mogli czuć dumę z tego, jak wielu ich jest. – To ważne, że uczniowie z podstawówki, gimnazjum i liceum mogą się zobaczyć. Kiedy ci najmłodsi przechodzą do kolejnej szkoły, wiedzą, że przygoda z SKC może trwać, bo tutaj widzą starszych od siebie uczniów – powiedziała Małgorzata Niezgoda, nauczycielka z publicznego gimnazjum w Silnowie. Od 10 lat prowadzi koło Caritas w gimnazjum; policzyła, że przez te lata przewinęło się przez nie 140 osób. Wie, że raz zaszczepionego bakcyla pomagania trudno wyleczyć. I jak ważne jest w tym wszystkim środowisko rówieśników. Ale zdarzyło się jej też, że jeden z wolontariuszy zrezygnował. – „Nie czuję już tego, odchodzę” – powiedział – wspomina nauczycielka. – Minęły dwa lata i teraz właśnie wrócił. „Może pojechałbym z wami do Szczecinka?” – zapytał. I jest tu z nami. Widocznie coś tam w nim nadal się tli. Właśnie m.in. z takich powodów warto organizować wolontariuszom spotkania pełne atrakcji. Tym razem były to piknik, pokaz wyczynowców narciarstwa wodnego, lekcja ratownictwa medycznego i wodnego, rejs statkiem na Mysią Wyspę, wycieczka na Kalwarię Rozalii. Ale najpierw, na przekór chłodnej pogodzie, rozgrzał wszystkich zespół Full Power Spirit. Raperzy nie tylko poprzez mocne dźwięki, ale także sceniczny dialog z publicznością przekazywali prawdę o Bogu, dobru i codziennej radości z życia. Tej radości zresztą dzieciom i młodzieży z SKC nie brakuje. – Kiedy pomagam, jestem radosny. To radość ludzi, do których idziemy, spływa na nas – mówi Igor. Czemu zaangażował się w SKC? Bo miał zbyt dużo wolnego czasu. Spodobały mu się akcje, o których słyszał od kolegów, i przyłączył się do Caritas. Jego koleżanka Zuzia pomaga ludziom bo jest przekonana, że to „działa” – poprawia ich stan zdrowia, samopoczucie. Niestraszne jej warunki atmosferyczne, nadmorski wiatr lub deszcz podczas akcji. Dzielnie czeka na ludzi, którzy wrzucą do puszki parę groszy na hospicjum.
Pomagać też tym z daleka
Kościół Narodzenia NMP tylko dzięki swoim okazałym balkonom był w stanie pomieścić wszystkich uczestników spotkania podczas Mszy św., której przewodniczył bp Krzysztof Zadarko. Biskup zaś nie bał się włożyć na ramiona młodych wolontariuszy bardzo poważne zadania. Poruszył aktualną kwestię przyjmowania przez nasze państwo uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. – To są nasze siostry i nasi bracia, którzy leżą w rowach, uciekają w nieznanym kierunku, znajdują schronienie pod namiotami i ciągle czekają na kogoś, kto wyciągnie do nich pomocną dłoń – bp Zadarko kreślił obrazowo sytuację, w jakiej znajdują się obecnie setki tysięcy ludzi, nieopodal naszych europejskich granic. Poprosił słuchaczy o wytrwałą codzienną modlitwę w intencji poszkodowanych. – My w Polsce nie mamy uciekinierów, ale zdaje się, że już niedługo do naszych drzwi, domów i kościołów będą pukać ci z Syrii, Iraku, Sudanu, Libii, Egiptu oraz z terenów walk na Ukrainie – wymieniał bp Krzysztof.
Kluczowi koordynatorzy
Podziękowania za pracę na rzecz potrzebujących skierowane były także do opiekunów SKC. – Należy im się wielki szacunek, bo to dzięki ich zaangażowaniu i pracy uczniowie mogą organizować się i pomagać – powiedział ks. Roda. – Zdajemy sobie sprawę, że to są dla nich dodatkowe godziny lekcyjne, że czasem trudno im to pogodzić z intensywnym życiem zawodowym i rodzinnym. Jesteśmy bardzo zadowoleni z ich pracy, bo dają z siebie wszystko. Patronat honorowy nad spotkaniem objęli: bp Edward Dajczak oraz burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się