Rzeka Unieść stała się pretekstem do kilkudniowego pobytu na ziemi koszalińskiej kajakarza Aleksandra Doby, który jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent wyłącznie dzięki sile własnych mięśni.
Podróżnik Roku 2015 według internetowego plebiscytu magazynu "National Geographic" stał się gościem specjalnym Dni Ziemi Sianowskiej, podczas której odbył się wernisaż wystawy fotograficznej "Rzeka Unieść". Spotkanie miało miejsce w kinie Zorza w Sianowie.
Na wystawę i spotkanie z niezwykłym podróżnikiem przybyły osoby z całej Polski, w tym ponad 60 kajakarzy, uczestników VII Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego Szuwary 2015, którego uczestnikiem był m.in. Aleksander Doba. Przybyli także uczniowie i kadra nauczycielska Szkoły Podstawowej w Iwięcinie, której patronem jest słynny podróżnik morski.
- Dzięki pracy wielu osób, wsparciu nadleśnictwa Karnieszewice ta nasza "rzeczka" Unieść wygrała w 2010 konkurs powiatu koszalińskiego, zdobywając tytuł "Turystycznej Perły Pomorza Środkowego" - zainaugurował wernisaż burmistrz Sianowa Maciej Berlicki. - Rok później znalazła się w gronie największych atrakcji województwa zachodniopomorskiego. Teraz mamy kolejny sukces, bo na jej wodach udało się zorganizować ogólnopolski spływ kajakowy.
Włodzimierzowi Zimnowłockiemu, pomysłodawcy wystawy i autorowi niektórych zdjęć, leży na sercu krzewienie wiedzy o rzekach Pomorza Środkowego. - Zależy mi na rozwoju kajakarstwa na naszym terenie. Dlatego zaprosiłem Aleksandra Dobę i to był dobry pomysł, bo rzeczywiście przyjechali tu dziś kajakarze z całej Polski - powiedział W. Zimnowłocki. Instruktor kajakarski jest przekonany, że nasze rzeki mogłyby usatysfakcjonować niejednego kajakarza. - Pływać można na każdej, tylko trzeba ją odpowiednio zagospodarować, zrobić wokół niej właściwą reklamę. Mamy trochę ładnych rzek, ale nie każdą da się spłynąć.
Po obejrzeniu wystawy Aleksander Doba opowiadał licznie zgromadzonym w sali kina Zorza słuchaczom o swoich wyprawach atlantyckich. - Pierwsza przebiegała w najwęższym miejscu Atlantyku - wyjaśniał podróżnik, pokazując na mapie trasę pokonaną przez jego kajak. - A że jestem człowiekiem ambitnym, to musiałem podnieść sobie poprzeczkę, czyli powtórnie przepłynąć go, lecz tym razem w miejscu najszerszym.
Opowieściom, w których nie brakowało wątków o rekinach, wyczerpanym abonamencie telefonicznym na środku oceanu, dłoniach poparzonych solą morską towarzyszyły pieśni z repertuaru kajakarzy ze spływu Szuwary oraz pokaz zdjęć z wypraw, które przyniosły Polakowi sławę na świecie. Po spotkaniu chętni nabywali wspomnienia Aleksandra Doby zatytułowane "Olo na Atlantyku" podpisane autografem podróżnika.