"Rodzina, od niej wszystko się zaczyna", "Dzieci skarbem, a nie garbem". Takie hasła można było usłyszeć w trakcie słupskiego Marszu Dla Życia.
Słupszczanie zdążyli już zapomnieć o sobotnim upale i przypomnieli sobie o przeciwdeszczowych płaszczach i parasolkach.
Nie zapomnieli jednak o wartościach rodzinnych i uszanowaniu życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Właśnie z takimi poglądami i śpiewem na ustach wyruszyli na ulice swojego miasta, by odważnie mówić o swoich przekonaniach.
Ich przemarsz prowadziła prawdziwie wilcza drużyna, a na czele której stoi prawdziwy "wilk" - Akela, Andrzej Białożyński.
- Jesteśmy Skautami Europy, dlatego jesteśmy też za życiem. Chcemy to dzisiaj pokazać - podkreśla Białożyński. Tuż za nimi podążał ciężarowy samochód przemieniony w mobilną scenę. A na niej niezastąpiony zespół Yam Kinneret, który już tradycyjnie rozśpiewywał maszerujący tłum.
- Jesteś życiem mym, więc każdy ruch robię w Tobie Jezu - podśpiewywała Marysia, którą można było spotkać z dużym, kolorowym transparentem. - Mamy małe stópki, serce i napis "miłość", bo jesteśmy za życiem - uśmiecha się nastolatka. - Dlaczego tu jestem? Pochodzę z rodziny wielodzietnej, więc przez sam ten fakt moja rodzina coś manifestuje - dodaje Marysia.
Kilka metrów dalej Ilonka, miejscowa katechetka, która w swojej dłoni trzyma proporczyk ze zdjęciem kilkuletniej dziewczynki. - To jestem ja kilkanaście lat temu. A kiedyś byłam płodem i dzisiaj przyszłam dziękować rodzicom, że żyję, że dali mi szansę. Jestem przeciwko aborcji - podkreśla.
"Wybieram rodzinę..." - wykrzykuje prowadzący słupski Marsz dla Życia, a uczestnicy odpowiadają "...a nie nadgodzinę". Wraz z nimi krzyczy także Jolanta Szczypińska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Parlamentarzystka od początku uczestniczy w tym wydarzeniu, bo jak mówi, to doskonała okazja by zamanifestować swoje poglądy. - To sprzeciw, wobec tego co się teraz dzieje. W Sejmie toczą się prace nad In vitro, nad ustalaniem płci. To wszystko jest przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej i nauce Jana Pawła II. Tego typu marsze pozwalają przypomnieć jego słowa, o których już chyba zapomnieliśmy - podkreśla posłanka Szczypińska.
Na "mecie" marszu do grupy młodzieży podchodzi mężczyzna i wręcza zawiniątka przypominające krówki. Ale pod papierkiem kryje się nie cukierek, a figurka. - Oto Jaś i Małgosia, model 10-tygodniowego dziecka w skali 1:1, o barwie i masie zbliżonej do naturalnej. W organizmie maleńkiego człowieka zostały ukształtowane już wszystkie narządy wewnętrzne - odczytuje jedna z uczestniczek marszu. Ona też jest za życiem. I się tego nie wstydzi.