Nie zawsze. Szczególnie, jeśli "rydzem" ma być niedawno uchwalona ustawa o in vitro.
C. Hoc z PiS zwraca też uwagę na, jego zdaniem, podstępne sformułowania, które ukrywają rzeczywiste znaczenie nowych przepisów, wbrew oficjalnym zapewnieniom projektodawców: - Ustawa daje na przykład szerokie możliwości tworzenia zarodków nadliczbowych, mrożenia ich i praktycznie unicestwiania. Podana w ustawie górna granica 6 zarodków jest tylko ułudą, ponieważ określa 3 wyjątki: gdy dawczyni przekroczy 35. rok życia, gdy podjętą procedurę in vitro poprzedziły już dwie nieskuteczne oaz względy medyczne, czyli praktycznie wszystko. W ten sposób de facto będzie można tworzyć dowolną liczbę zarodków.
Co do samego mrożenia zarodków, Wiesław Suchowiejko z PO tłumaczy, że nie jest ono tym samym, co mrożenie ludzi: - Zamrożony człowiek ginie, zarodek nie. Czyli mrożenie zarodków to jednak nie jest to samo, co mrożenie dzieci. Po rozmrożeniu zarodka i zastosowaniu procedury in vitro jednak rodzi się człowiek. Takich osób na świecie jest już bardzo wiele, w Polsce też. To chyba dobrze.
Poseł przypomina, że osobiście poparł jednak poprawkę Jarosława Gowina, która proponowała alternatywną metodę mrożenia nie zarodków, ale fragmentów jajników lub samych komórek jajowych. Poprawka ta jednak została odrzucona.
Parlamentarzysta PiS podkreśla z kolei destrukcyjny charakter ustawy w stosunku do rodziny: - Ona promuje dawstwo partnerskie komórek rozrodczych na podstawie oświadczenia. Jeśli więc będą zgodne ze sobą oświadczenia biorcy i dawczyni zarodka o wspólnym pożyciu, to będą mogli oni przystąpić do procedury in vitro. Jest to promocja i szeroki ukłon w stronę środowisk LGBT. Nietrudno sobie wyobrazić, że dwie homoseksualne pary o odmiennej płci umawiają się ze sobą, podpisując oświadczenie o zgodnym współżyciu i wówczas... hulaj dusza, piekła nie ma.
- Nie byłem zwolennikiem ograniczania dostępności procedur in vitro tylko do par małżeńskich. Niestety, życie dzisiaj jest inne. Dzieci rodzą się też w parach, oczywiście heteroseksualnych, ale bez ślubu. Co do par homoseksualnych, jeśli rzeczywiście dochodziłoby do sytuacji, w których do procedury in vitro przystępowałyby takie osoby, trzeba by wtedy bezwzględnie uszczelnić tę ustawę. W grupie konserwatywnej w Platformie, do której się zaliczam, takie rozwiązanie nawet nie przeszło nam przez myśl. Nie popieram adopcji dzieci przez pary jednopłciowe - zapewnia poseł Suchowiejko z PO.
Nową ustawę o in vitro skomentował także bp Zadarko. Zwrócił on uwagę m.in. na to, że kwestii Ii vitro nie należy sprowadzać do dyskusji na poziomie religijnym: - Niekiedy w mediach pojawia się taka właśnie narracja, że sprzeciw wobec in vitro to presja Kościoła. Sprawa ta nie rozstrzyga się na poziomie wiary, ale ochrony życia jako takiego i konstytucyjności. Dopiero potem możemy przejść do poszukiwania dodatkowych argumentów, także Kościoła, odwołując się do Ewangelii, nauczania Jana Pawła II czy papieża Franciszka. To nie jest kwestia moralności katolickiej czy niekatolickiej. Tą ustawą legalizujemy zabijanie istnień ludzkich.