Koniec czerwca i początek lipca wiąże się z niedocenianymi wspomnieniami świętych związanych z diecezją koszalińsko-kołobrzeską.
25 czerwca Kościół wspominał z kolei bł. Dorotę z Mątów, która żyła w XIV wieku. Ona również związana jest do pewnego stopnia z naszą diecezją. Pielgrzymowała bowiem do sanktuarium na Górze Chełmskiej. Można o tym przeczytać w "Żywocie Doroty z Mątów" napisanym przez Jana z Kwidzyna, członka zakonu krzyżackiego, który żył na przełomie XIV i XV wieku.
Okazuje się, że właśnie w Koszalinie, błogosławiona doświadczała nawet mistycznych wizji. Żywot autorstwa Jana z Kwidzyna opisuje trzy takie zdarzenia.
"Czterdziestego pierwszego roku jej wieku, udała się z innymi siostrami pątniczkami do Koszalina, do kościoła błogosławionej Dziewicy, gdzie z powodu wielości ludzi pozwolono jej z siostrami przenocować, bo nocowania tam miała tak silne pragnienie, że za wielką rzecz nie odeszłaby do innego miejsca. Tej samej nocy została przez Pana mile nawiedzona i napełniona wspaniałymi rozkoszami do tego stopnia, że trwała w nich nieruchoma przed ołtarzem, bez rachuby czasu aż do końca sumy. Dlatego w godzinie wyjścia pociągnięta została przez siostry, towarzyszki drogi, aby z nimi wyszła. Ona, wstając, nie mogła z powodu upojenia ducha iść prosto ani znaleźć drogi, którą przedtem świetnie znała. A była rzeczywiście pijana, bo upojona ze strumienia Bożej rozkoszy. Siostry, widząc, że ona tak błądzi i schodzi z dobrze jej znanej drogi, dziwiły się, mówiąc: „Skąd to może być?” Lecz jedna spośród innych, bardziej zdolna poznawać, błogosławiła Pana Boga w jego darach. Sama zaś Dorota trwała w tych rozkoszach cały dzień aż do wieczornego zmierzchu, wtedy dopiero pożywiła swe ciało"
"Tegoż roku w dniu Podwyższenia Krzyża Świętego (14 IX 1387) przybyła, pielgrzymując do tego samego kościoła. I nie miała gdzie przenocować z powodu mnóstwa pątników, jak tylko w stajni, czyli miejscu osiołka, który był tam trzymany do pracy. Ona przyłączyła się do tego miejsca, oczekując z pragnieniem nawiedzenia Pana. Długo trudząc się w modlitwach, rozważaniach i tak dalej, aby poruszyć uczucie, i tak nie tknęła słodyczy pociechy. Wezwała na pomoc błogosławioną Dziewicę i świętych Boga ale wtedy jej nie pomógł, jak jej się zdawało. Wówczas sobie wewnątrz powiedziała: „Lepiej było mi pozostać w domu niż być tutaj bez łaski pocieszającej". Nie zaprzestała jednak trudu ani w modlitwie nie stygła, lecz z ufnością uderzała uszy Boga i chwalebnej Dziewicy. I oto, gdy towarzysze drogi spali, a rzesze w kościele od czasu do czasu burzyły się, ona została przez Pana rozpłomieniona miłością Bożą i wzięta do niewypowiedzianie wielkich bogactw, czyli rozkoszy, a rozkoszami uśpiona, nie słyszała zgiełku ludzi. Całą tamtą noc, radując się, pobożnie się modliła, oświecona niebiańską światłością, zważała na naukę Pańską, która była dla niej przejasna i bardzo dobra".
"Innego też czasu w wigilię Wniebowzięcia (14 VIII 1387), chcąc iść, czyli pielgrzymować do wspomnianego kościoła chwalebnej Dziewicy, sama wraz ze swym mężem przybyła do jakiejś gospody i zanim zsiadła z wozu, zaskoczona została darmowym nawiedzeniem Bożym. Oderwana od wszystkich spraw zewnętrznych, tak bardzo przylgnęła do tej łaski, że pomyślała nie słuchać nakazu męża, co do tego, że każe wysiadać z wozu. A mąż wołał, żeby wysiadła. Ona myślała, że trzeba raczej słuchać Boga mówiącego, niż na rozkaz męża wysiadać. A ponieważ zwlekała wysiadać, mąż zagniewany zaczął szaleć wściekłością z powodu nieposłuszeństwa niewiasty. Widząc to, poradziła się najsłodszego Pana Jezusa, czy ma raczej z nim pozostać, a polecenie męża pominąć. On łaskawie odpowiedział, mówiąc: „Do czasu oderwij się od mojej rozmowy i posłusznie zgódź się z rozkazem twego męża". Usłyszawszy, wysiadła zasmucona z powodu oderwania od Bożej rozmowy. I tak musiała ona często pozostawiać Pana słodko mówiącego i łagodnie pocieszającego, iść zaś za mężem i jemu wiernie służyć oraz znosić w jego służbie twarde słowa i ciosy dla dobra posłuszeństwa, którym przywiązana była do swego męża, lepsze bowiem jest posłuszeństwo niż ofiary".