Wspomnienie św. Krzysztofa to zarazem Dzień Automobilistów, Motocyklistów i Kierowców Pojazdów Mechanicznych. Z tej okazji w wielu kościołach po Mszach św. kapłani pobłogosławili kierowców oraz ich pojazdy.
- Święcenie pojazdów na dobre wpisało się w polską tradycję i jest to szczególny moment w roku, kiedy możemy się spodziewać w kościele większej niż zazwyczaj liczby mężczyzn. Ponieważ to zazwyczaj oni przejmują w rodzinie dbałość o pojazdy - powiedział ks. Łukasz Bikun, słupski duszpasterz. - I rzeczywiście, dzisiaj było ich więcej niż zwykle. Niektórzy przyjechali ze swoimi rodzinami, inni sami.
Ks. Bikun jednak przestrzega, by nie traktować obrzędu błogosławieństwa pojazdów w sposób magiczny, czyli taki, który zapewni kierowcom bezpieczną jazdę ponad wszystko. To na samych kierowcach spoczywa odpowiedzialność za właściwe postępowanie na drodze. - Błogosławieństwo pojazdów to nie jest jakaś magia - wyjaśnia. - W tym obrzędzie prosimy Pana Boga, za wstawiennictwem patrona kierowców św. Krzysztofa, aby to On nas prowadził na drogach.
- Tego błogosławieństwa potrzebujemy także dlatego, że z naszą kulturą jazdy bywa nie za dobrze, kusi nas, by mocniej przydusić pedał gazu. Prosimy więc o łaskę, byśmy byli bardziej uważni, bardziej szanowali życie, swoje i innych. Widzimy, że wypadki na polskich drogach są codziennością, zwłaszcza w wakacje, dlatego warto powierzyć tę sferę życia Bogu.