Ratunku potrzebuje tamtejsza gotycka świątynia, która w średniowieczu była miejscem cudu Eucharystycznego.
ks. Henryk Romanik pokazuje fragmenty zniszczonych murów świątyni ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość W środku i wokół osieckiej świątyni trwają prace konserwatorskie, które mają na celu najpierw uratowanie budynku, który miejscami znajduje się w bardzo złym stanie.
- Mamy tutaj do czynienia z dużymi problemami natury konserwatorskiej. To, co uderza szczególnie to stan murów, głównie w partiach podokiennych. Widać fragmenty zupełnie bez spoin, czy wręcz wiszące w powietrzu. Można powiedzieć, że jest to faza przed katastrofą. Mamy też fragmenty muru już po katastrofie, czyli strasznie zawilgocone, rozkładające się, ze spoiną dawną, źle skomponowaną mineralnie. To wszystko trzymało wilgoć i ciągnęło ją od dołu - tłumaczy ks. Henryk Romanik, proboszcz, a także diecezjalny konserwator zabytków.
Osiecka świątynia ma niezwykłą historię, dlatego jej uratowanie to coś więcej niż zadanie konserwatorskie.
- To, co dzisiaj dzieje się w Osiekach zostało zainspirowane tradycją mówiącą o istniejącym tutaj sanktuarium eucharystycznym z przełomu XIV i XV wieku. Wiemy z kronik ewangelickich, np. Daniela Cramera z XVII wieku, że w początkach urzędowania katolickiego biskupa kamieńskiego Mikołaja von Bocka, podczas jego wizytacji w Koszalinie i okolicach, na jesieni 1398 roku, miało tu miejsce wydarzenie, które z czasem zaczęto nazywać cudem eucharystycznym. Podczas liturgii, w wyniku zamieszania przy podchodzeniu do Komunii św., hostia upadła na ziemię. Po jej podniesieniu zauważono na niej ślady krwi. Uznano to za cud. Hostię przechowywano tutaj prawie przez półtora wieku, aż do czasów reformacji - przypomina ks. Romanik.
Kościół w Osiekach ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Przy okazji trwających prac udało się dotrzeć do miejsca, gdzie z dużym prawdopodobieństwem przechowywana była cudowna hostia. Jak wyjaśnia ks. Romanik, odkryto zamurowaną w czasach reformacji niszę, która z pewnością była miejscem, w którym pierwotnie umieszczone było tabernakulum. Niszę zamurowano, aby zatrzeć wszelkie ślady kultu katolickiego.
Po wykonaniu niezbędnych prac, które uratują osiecką świątynię, w planach są zmiany nawiązujące do niezwykłej historii tego miejsca.
- Myślimy o zupełnie nowej aranżacji prezbiterium. W wybitym na nowo oknie powstanie witraż, który będzie nawiązywał do okresu sanktuarium eucharystycznego. Natomiast wstępny projekt ołtarza to nawiązanie do znaczka pielgrzymiego z XV wieku, który przedstawia Chrystusa z hostią. Chcemy przypomnieć to, co poświadcza fakt, że do Osiek pielgrzymowano - mówi proboszcz.
- Chcemy odzyskać gotyckie wnętrze tej świątyni i wrócić do dawnej atmosfery tego miejsca, która przez wieku została przykryta tynkami i przemalowaniami - dodaje kapłan.
Zakres wykonywanych prac wyjaśnia Magda Caban, pracująca na miejscu konserwator zabytków z firmy "Gorek Restauro".
Sklepienie w prezbiterium. Po zbiciu tynków odsłoniły się średniowieczne dekoracje ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość - Wewnątrz kościoła odkryły nam się prawdopodobnie średniowieczne warstwy malarskie w obrębie prezbiterium. Zdecydowaliśmy się na usunięcie późniejszych przemalowań i wtórnych tynków. Ukazały się średniowieczne dekoracje, które zachowały się w bardzo dobrym stanie. Została też usunięta posadzka betonowa z lat 70 i ukazały się ceramiczne płytki i zarys wcześniejszej mensy. Skuliśmy XIX-wieczne tynki ze ścian. Były w bardzo złym stanie: zawilgocone, zasolone, skażone mikrobiologiczne. Odsłoniły się szczątkowe polichromie na cegłach. W prezbiterium zdemontowaliśmy ołtarz z 1616 roku, który został przekazany do prac konserwatorskich.
- Na zewnątrz zostały ustabilizowane fundamenty. Podjęte zostały prace w celu ograniczenia zawilgocenia. Ważne są też prace na elewacji. Okazało się, że przemurowania z XIX wieku były zrobione niefachowo. Nie miały przewiązań, przez co dociążały ściany gotyckie. Nie miały też stabilizacji fundamentowej. Na gruncie, na którym zostały postawione, wszystko się obsuwało, co powodowało spękania całego budynku - wyjaśnia Marta Caban.
Prace w Osiekach mogły rozpocząć się dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Starostwa w Koszalinie, Gminy i Miasta Sianów oraz Urzędu Marszałkowskiego.