Przyroda. Latają, brzęczą, zapylają, ale, niestety, także gryzą, żądlą i przenoszą choroby. Owady – czy ta część stworzenia na pewno dobrze działa?
Po cholerę toto żyje? – pytał Konstanty Ildefons Gałczyński w słynnej „Satyrze na bożą krówkę”. W sumie taka biedronka, czyli niewielki kropkowany chrząszcz żywiący się mszycami, nikomu nie przeszkadza. Gałczyński zresztą pisze dalej, że latem każdy owad „może ten tego i w ogóle”. Ciekawe jednak, czy myślał tak samo np. o wrednych komarach, zainfekowanych kleszczach czy obrzydliwych muchach? W Piśmie Świętym czytamy: „Z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13,5), a także: „Jego potęga oraz bóstwo stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (Rz 1, 20). Łatwo przyjąć tę prawdę, patrząc na malownicze góry, bezkresne morze czy rozgwieżdżone niebo. Znaczenie trudniej, kiedy w naszą stronę pełznie, leci lub skacze jakieś paskudztwo, które sprawia, że z ust zamiast: „Chwała Panu!”, wydobywa się: „Fuj!” lub „Ała!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.