Powstańcza barykada, szpital polowy, punkt dowodzenia - to tylko niektóre miejsca, w których musieli się zameldować uczestnicy gry miejskiej w Białogardzie.
Zabawę, w której wzięło udział kilkudziesięciu białogardzian, zorganizowano, żeby zwrócić uwagę na rocznicę powstania warszawskiego przede wszystkim najmłodszym.
- Pomyśleliśmy, że miejska gra to dobry sposób na dotarcie do młodzieży. Do Warszawy mamy kawałek drogi, mało kto wybierze się do stolicy na obchody, a w ten sposób możemy chociaż trochę przybliżyć tamte wydarzenia - wyjaśnia Damian Zawałeń z Centrum Kultury i Spotkań Europejskich, które razem z Ligą Obrony Kraju Przygotowało grę.
Na starcie uczestnicy otrzymali rozkazy, które były zarazem zaszyfrowanymi wskazówkami, jak dotrzeć do kolejnych punktów i zrealizować zadania.
- Uczestnicy poruszają się na stosunkowo małym terenie, ale przyda im się umiejętność korzystania z mapy. Muszą też wykazać się wiedzą teoretyczną i praktyczną, choćby zakładając opatrunki w polowym szpitalu. To pozwoli im troszkę poczuć się jak mali powstańcy - dodaje Mirek Wasilewski z białogardzkiego oddziału LOK.
Do udziału w zabawie zgłosili się bardzo młodzi powstańcy. Części z nich towarzyszyli rodzice. - To świetny sposób na spędzenie razem sobotniego przedpołudnia, ale też okazja do tego, żeby poopowiadać dzieciom o historii. Raczej na co dzień nie dyskutujemy o tym w domu i pewnie, gdyby nie dzisiejsza gra, to nawet nie uświadomilibyśmy sobie, że jest rocznica powstania - przyznaje jedna z uczestniczek.
Biegający po ulicach w biało-czerwonych opaskach uczestnicy gry, a także aktorzy, którzy wcielili się w role powstańców, wzbudzali zainteresowanie mieszkańców Białogardu.
- Powstańcy zwracali na siebie uwagę przechodniów, co być może wielu z nich skłoni do zadumy i do uczestniczenia w popołudniowych obchodach rocznicowych - dodaje M. Wasilewski.