17 czerwca skończyłem 6 lat – mówi Ryszard, który wygląda co najmniej na 50. Nie, nie pomylił się. 6 lat temu przestał pić, czyli rozpoczął życie od początku.
Najsmutniejszego dnia na trzeźwo nie zamieniłbym na najradośniejszy dzień po pijanemu. Kiedy przestałem pić, przeżyliśmy z żoną naszą drugą miłość. Wspólnie przegadywaliśmy całe noce, jak za szczeniackich lat. Uczyliśmy się siebie na nowo. Nie wstydziliśmy się, żeby chodzić ze sobą przez całą wieś, trzymając się za ręce. Teraz w moim życiu jest przepięknie – mówił w swoim świadectwie Piotr z Grzmiącej. Przemiana alkoholika wydaje się nieraz niemożliwa. A jednak... często następuje i niemałą rolę mogą w niej odegrać najbliżsi. Muszą jednak kochać w sposób twardy, co nie zawsze jest proste. – Trzeba postawić ultimatum: „Albo picie, albo rodzina” – mówi Eugeniusz Sendlewski, doświadczony działacz ruchu trzeźwościowego. – Tak właśnie postąpiła moja żona. Na leczenie trafiłem przez sąd. Na początku byłem wściekły, ale ona mnie w ten sposób uratowała – przyznaje Cezary, trzeźwy od 14 lat. Jak mówią trzeźwi alkoholicy, niemałą rolę w powrocie do normalności odgrywa wiara. – Ci, którzy to w miarę wcześnie zrozumieją, mają szansę na poradzenie sobie z nałogiem. Nawrócenie to pierwszy krok do trzeźwienia i potem do utrzymania trzeźwości – mówi Eugeniusz Sendlewski, który sam będąc abstynentem, od lat modli się za uzależnionych. Mszy św. na Świętej Górze Polanowskiej przewodniczył o. Jan Maciejowski, przełożony prowincji gdańskiej franciszkanów konwentualnych. Koncelebrowało z nim kilkunastu kapłanów, m.in.: ks. Piotr Zieliński – diecezjalny duszpasterz trzeźwości, ks. Roman Śledź – dziekan dekanatu Polanów i o. Janusz Jędryszek z polanowskiej pustelni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.