Przed kościołem franciszkanów w Darłowie stawiły się... psy, koty i króliki.
Były też chomiki i świnki morskie. Przyszli z nimi ich właściciele, aby prosić dla nich i dla siebie o błogosławieństwo w przeddzień wspomnienia św. Franciszka z Asyżu.
Nic w tym dziwnego. Kościół przewiduje błogosławieństwo zwierząt. W obrzędach czytamy: "Zgodnie z planem opatrzności Boga Stwórcy, wiele zwierząt w pewien sposób uczestniczy w życiu ludzi: służą im pomocą w pracy, dostarczają pożywienia, a niekiedy przynoszą pewną pociechę. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w pewnych okolicznościach zachowany był zwyczaj upraszania dla zwierząt Bożego błogosławieństwa".
Oczywiście, jak podkreślają kapłani organizujący tego typu spotkania, zwierzęta nie chwalą Boga tak, jak człowiek, tzn. nie są zdolne do intencjonalnego aktu czci wobec Stwórcy. Ich chwalenie Boga jest naturalne. Jak mówi Pismo Święte: "Z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę" (Mdr 13, 5). One oddają Bogu cześć przez sam fakt, że istnieją i w jakiś sposób odbija się w nich obraz Boży.
Darłowo, 3 października. Błogosławieństwo zwierząt ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość - Św. Franciszek z Asyżu uczył nas uwielbiania Boga w świecie przez Niego stworzonym. Dlatego organizujemy takie spotkania, na które mogą przyjść ludzie ze swoimi zwierzętami. Chcemy przez to pokazać, że nie tylko człowiek, ale także całe stworzenie, świat roślin i zwierząt godne są naszego szacunku - mówi o. Stanisław Piankowski, franciszkanin, proboszcz darłowskiej parafii Mariackiej.
Oczywiście, takie podejście nie ma nic wspólnego z lewicową ideologią "ekologizmu" czy fanaberiami obecnymi głównie w krajach Zachodu, w których organizuje się pokazy mody dla psów, a niektórym czworonogom żyje się lepiej niż ludziom.
Obrzędy błogosławieństwa zwierząt wyraźnie wskazują na porządek stworzenia: "Wyciągnij swoją prawicę i spraw, niech te zwierzęta służą nam w codziennych potrzebach..." - czytamy w modlitwie.
Ilona Witkowska, która na modlitwę przed świątynię przyszła z mężem, córką i owczarkiem niemieckim, przyznaje, że obecność zwierzęcia w domu ma swoje plusy. - Obcowanie z psem może czegoś nauczyć naszą córkę. Ona zaczyna rozumieć, że zwierzę to nie zabawka, że ma swoje potrzeby, które trzeba mu zaspokoić, że trzeba się o nie troszczyć. To wyrabia w niej odruchy, które ważne są też w relacjach z ludźmi, uczy obowiązkowości i odpowiedzialności - tłumaczy.
W modlitwie 3 października przed kościołem Mariackim w Darłowie wzięło udział w sumie kilkadziesiąt osób.