Szczekanie, gdakanie i pianie koguta mieszały się ze słowami ludzkiej modlitwy. W Manowie odbyło się nabożeństwo dla miłośników zwierząt.
We wspomnienie św. Franciszka ks. Dariusz Jaślarz zaprosił do wspólnej modlitwy przed kościołem parafialnym wszystkich, którym drogi jest los zwierząt.
Z propozycji duszpasterza skorzystało wielu chętnych, którzy przyszli w niedzielę 4 października pod kościół, przynosząc ze sobą swoje zwierzęta. W przeważającej większości były to psy, choć pojawiły się także króliki, a nawet kura i kogut.
- Jest to nabożeństwo dla ludzi z udziałem zwierząt. Jego treść oparta jest na encyklice "Laudato si" papieża Franciszka - podkreśla ks. Jaślarz.
W krótkiej konferencji proboszcz z Manowa tłumaczył zgromadzonym, jak właściwie rozumieć słowa z Księgi Rodzaju, które mówią o tym, że człowiek ma "czynić sobie ziemię poddaną".
- Niestety człowiek źle pojął to, co nazywa się panowaniem nad światem. Człowiek krzywdzi drugiego człowieka i niszczy otaczającą go przyrodę, ponieważ nie panuje najpierw nad sobą samym. Staje się egocentryczny, przez co "panować" oznacza dla niego: wyzyskiwać, być nieodpowiedzialnym, stawiać siebie ponad wszystkim bez względu na skutki. Brak szacunku do przyrody jest znakiem tego, że w ludzkim sercu dzieje się źle. Człowiek potrafi być bestialski wobec drugiego człowieka, ale może taka postawa zaczyna się wtedy, kiedy ten sam człowiek jest najpierw zdolny do tego, żeby wywieźć psa do lasu i przywiązać go drutem do drzewa, albo żywcem zakopać - mówił duszpasterz.
Pani Iwona przyszła pod manowski kościół z dwoma psami. - Są to kundelki. Jednego znalazłam na ulicy, idąc do pracy. Drugiego odławialiśmy z lasu przez trzy miesiące. Ktoś go tam wywiózł i był tak wylękniony, że nie dawał się złapać aż tak długo - mówi.
- Przyszłam tu, ponieważ od dawna wydawało mi się, że gdyby przynajmniej w ten jeden dzień odbywały się w kościele podobne nabożeństwa, na których w świat poszedłby przekaz, że zwierze to nie zwykła rzecz, tylko stworzenie, które odczuwa cierpienie, głód i pragnienie, to okrucieństwa byłoby mniej - dzieli się p. Iwona.
Ks. Dariusz Jaślarz podkreśla: - Okrucieństwo wobec świata żyjącego jest wykroczeniem także wobec Stwórcy, czyli jest grzechem.
Kapłan podkreśla, że ekologia nie jest wynalazkiem współczesnych ideologów, którzy wykorzystują ją do załatwiania swoich interesów, często związanych z wielką polityką. Jak mówi, Kościół od zawsze był "ekologiczny". Szacunek do świata przyrody wynika wprost z Pisma Świętego. Już w średniowiecznych klasztorach mnisi doskonale potrafili korzystać z darów natury, tworząc całą "ekologiczną" kulturę, zanim w ogóle pojawił się termin "ekologia".
Podobne nabożeństwo odbyło się w sobotę 3 października w Darłowie. Pisaliśmy o tym TUTAJ