Są stare, ale po gruntownym liftingu. W dodatku jakby były szyte na miarę dla mieleńskiej świątyni – mówią specjaliści o najnowszym nabytku kościoła Przemienienia Pańskiego.
Nowe mieleńskie organy to instrument wybudowany w 1929 r. przez monachijskiego organmistrza Willibalda Siemanna. W 1990 r. przeszły gruntowną renowację. Trafiły do Mielna za sprawą Bogdana Narlocha, muzyka i organizatora festiwali organowych, a przy tym świetnego znawcy budowy organów. – Ksiądz prałat, wiedząc, że mam różne kontakty w świecie, jeśli chodzi o organy, zadał temat poszukania instrumentu do mieleńskiego kościoła. Kilka instrumentów znalazłem już jesienią ubiegłego roku, jednak niezbyt pasowały do tej świątyni. Tak się szczęśliwie jednak złożyło, że w marcu zaprosiłem na konsultację do organów w koszalińskiej katedrze wybitnego organistę i organologa Jerzego Kuklę. Przy okazji dyskusji nagle okazało się, że są „do wzięcia” 18-głosowe organy w Aschaffenburgu.
Spełniały właściwie wszystkie warunki, były jak robione na miarę do kościoła w Mielnie – opowiada. Nieco za duża była jedynie szafa organowa, ale ta pozostała w niemieckim kościele jako zabytek, organy w Mielnie zaś otrzymały nowe „opakowanie”. – Już kiedy dokonywaliśmy demontażu, wiedziałem, że zdarzyła się rzecz naprawdę wyjątkowa – przyznaje Jerzy Kukla, który poskładał przywieziony do nadmorskiego kościoła instrument. – Instrumenty używane, sprowadzane z zachodu Europy, są alternatywą dla polskich kościołów między zbudowaniem nowych organów a zakupem protezy, jaką jest instrument elektroniczny. Instrument, który trafił do Mielna, to perełka: zabytek, ale zmodernizowany. Dokonano w nim niewielkich zmian w brzmieniu, bazując na historycznym materiale piszczałkowym. To nadal instrument romantyczny o sporych walorach brzmieniowych – chwali mieleński nabytek. Organy w mieleńskim kościele służyć będą przede wszystkim do oprawy liturgii, ale skala możliwości brzmieniowych pozwala również na koncertowanie. – Jest to na tyle dobry, ciekawy instrument, że można go uznać także za instrument koncertowy. Można na nim z przyjemnością wykonywać szeroką literaturę organową, bo walory brzmieniowe instrumentu są naprawdę duże – dodaje Bogdan Narloch. Koncertów w Mielnie nie wyklucza również ks. prał. Tadeusz Piasecki. – Muzyka pomaga w odkrywaniu Boga, a i dzięki muzyce człowiek może Go chwalić pięknie. To byłaby także okazja dla turystów, żeby mieli okazję doświadczyć również duchowych wrażeń podczas pobytu nad morzem – mówi proboszcz mieleńskiej wspólnoty. Na razie parafianie mogli się przekonać, jak brzmią ich nowe organy podczas dwóch koncertów w wykonaniu Jerzego Kukli, Bogdana Narlocha i Leszka Kosińskiego.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się