Ks. Zygmunt Dykiert był bohaterem kolejnego spotkania w ramach cyklu wykładów "Kościelne dzieje Piły".
Nieprzypadkowo w przededniu listopadowego święta organizatorzy cyklu zaproponowali spotkanie z postacią jednego z duchownych, którzy przyczynili się do ugruntowywania polskości w mieście i regionie.
O działalności narodowej proboszcza pilskiej parafii pw. Świętych Janów u progu odzyskania przez Polskę niepodległości opowiadał Roman Chwaliszewski, historyk i konserwator zabytków, a także publicysta, autor artykułów dotyczących znanych i mniej znanych faktów z dziejów regionu.
Taką właśnie mniej znaną postacią także dla samych mieszkańców Piły jest ks. Zygmunt Dykiert, który duszpasterzował w mieście w latach 1917-1920.
- Nie udałoby się ocalić pilanom polskości, gdyby nie ludzie tacy, jak on, którzy w określonym momencie historii dawali z siebie wszystko, aby to, co Polakom było najbliższe ocalić: dostęp do własnej kultury, do języka, niepodległości, tożsamości narodowej - wyjaśnia Roman Chwaliszewski.
Do pracy w Pile został kierowany jako młody ksiądz, zaledwie trzy lata po przyjęciu święceń kapłańskich. - Archidiecezja przysyłała tutaj najbardziej zahartowanych wikariuszy, którzy inicjowali różne działania na rzecz podtrzymania kultury polskiej, języka ojczystego. Za te swoje odważne posunięcia jak nauka polskiego, organizacja przedstawień czy czytelni, byli skazywani przez władze pruskie, które żądały także ich usunięcia z miasta - opowiada historyk.
W tych czasach Polacy nadal stanowili znaczącą grupę wśród mieszkańców miasta, choć wielu z nich uległo germanizacji. Pod skrzydłami katolicyzmu ludzie ci próbowali obronić swą tożsamość, której ówczesna administracja cesarska usiłowała ich pozbawić.
Ks. Dykiert rozpoczął w Pile w kwietniu 1917 r. działalność duszpasterską i narodowo-patriotyczną. Był inicjatorem powstania istniejącego do dziś Towarzystwa Śpiewaczego „Halka”, skupiającego w swoich szeregach polskich patriotów, a na początku 1918 r. stanął na czele powołanej w mieście Rady Ludowej. Jego zaangażowanie w sprawy niepodległościowe oraz walka o włączenie Piły w granice powstającego na nowo państwa Polskiego sprawiły, że na początku 1919 r. został razem z dwoma towarzyszami aresztowany i oskarżony o zdradę stanu.
- Udało się ich uwolnić i doprowadzić do oddalenia sprawy. Cała sytuacja sprawiła jednak, że lepiej było, by ks. Dykiert opuścił Piłę. Został przeniesiony do Poznania, przez pewien czas był także kapelanem wojsk powstańczych - dodaje Roman Chwaliszewski.
Niestety, mimo usilnych starań pilskich patriotów, zabiegi niemieckie okazały się skuteczniejsze. Piła pozostała w granicach Rzeszy. Wytyczona w marcu 1920 r. granica przebiegała w odległości zaledwie kilku kilometrów od rogatek miasta. W tej sytuacji wielu Polaków opuściło Piłę, udając się do niepodległej ojczyzny. Do miasta zaczęli natomiast dość licznie napływać urzędnicy i osadnicy niemieccy. Wkrótce potem zaś ks. Dykiert porzucił kapłaństwo.
- Nie wiemy z jakiego powodu. W dokumentach archiwalnych jest jedynie zapis, że w 1922 r. porzucił stan kapłański i wyjechał do Gdańska. I to wszystko - mówi Roman Chwaliszewski, choć to nie koniec całej historii. Przypadek sprawił, że w stanie wojennym historyk znalazł odpowiedź na nurtujące go pytania, jakie były dalsze losy księdza z Piły. W 1981 r. przeczytał w gazecie nekrolog łódzkiego nauczyciela.
- Zajął się handlem. Jako emeryt nauczał języka niemieckiego w Łodzi, gdzie też zmarł 10 grudnia 1981 r. Nie wiemy, dlaczego wybrał taką drogę. Wiemy jednak, że w okresie pilskim położył wielkie zasługi dla ugruntowania się polskości w mieście. Po rozwiązaniu Rady Ludowej była możliwość tworzenia kolejnych organizacji polskich, włącznie ze Związkiem Polaków w Niemczech - dodaje.
"Kościelne dzieje Piły" to cykl comiesięcznych wykładów organizowanych przez parafię pw. Świętej Rodziny. Inspiracją do niego był obchodzony przed dwoma laty jubileusz miasta.
- Myśleliśmy, że będzie to jeden sezon, a mamy już trzeci, i cieszę się, że historycy i ludzie zajmujący się regionalną historią mają pomysły na nowe referaty. To jest niezwykłe, ale także pokazuje miejsce Kościoła w budowaniu naszej historii - uważa ks. Jarosław Wąsowicz, moderator cyklu.
- Ta kościelna historia przez okres PRL-u była bardzo marginalizowana. Jeżeli przywoływano jakieś postacie, to wyłącznie w kontekście walki o polskość tych ziem. Samo to, że władzom komunistycznym skutecznie udało się wybić ze świadomości Polaków, a co najgorsze samych pilan, że największy mieszkaniec naszego miasta Stanisław Staszic był księdzem, to już pokazuje, jak wiele jest do zrobienia - dodaje.
Kolejny wykład o kościelnej historii Piły odbędzie się 16 grudnia. Jego bohaterem będzie także duchowny: ks. Józef Bakalarczyk. O katolickim kapelanie pilskiego obozu jenieckiego opowiadać będzie Marek Fijałkowski.
Szczegółowy program kolejnych spotkań z historią można znaleźć TUTAJ.