Małemu Frankowi z parafii w Śmiechowie potrzeba serca, nie tylko tego, które będzie prawidłowo pompowało jego krew. Jego leczenie byłoby niemożliwe bez ludzkich serc otwartych na pomaganie.
Od 20. tygodnia ciąży wiemy, że nasze dziecko ma połowę serca. Franek urodził się bez lewej komory – wyjaśnia Maja Sobieraj, mama chłopca. – Nasz synek przeszedł 3 operacje na otwartym sercu. Ostatnia, niestety, nie powiodła się, dlatego musi przejść jeszcze jedną, która odbędzie się 14 stycznia. To jest jego szansa. Operacji podejmie się prof. Edward Malec, który pracuje w Münster w Niemczech. Potrzebne są pieniądze, ok. 170 tys. zł. Mamy już 113 tys. – wyjaśnia M. Sobieraj.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.