To już tradycja, że w ostatnią sobotę przed Bożym Narodzeniem sala Słupskiego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego zamienia się w świąteczne pomieszczenie.
Już po raz dziewiąty odbyło się tu wigilijne spotkanie. Takich wydarzeń nie ma zbyt wiele na Pomorzu. Także w skali kraju to ewenement.
Jednego dnia, w jednym miejscu spotyka się blisko półtora tysiąca osób. To głównie samotni i ubodzy. Ci, dla których przygotowanie wigilijnej wieczerzy może być sporym problemem.
- Kiedyś było i trzy tysiące osób, ale sporo już odeszło - mówi Lidia Matuszewska, od początku organizująca te spotkanie.
Chociaż porusza się o kulach, energii i zapału do pracy jej nie brakuje.
- Trochę boli mnie kręgosłup, bo od tygodnia patroszymy blisko pół tony ryb - uśmiecha się szefowa Caritas parafii Świętego Jacka, która nie może nachwalić się darczyńców. W tym roku jestem przeszczęśliwa. Dostałam 550 kg pomarańczy, 350 kg bananów, 150 kg jabłek, 240 kg kapusty i pół tony ciasta - wylicza Matuszewska.
Oprócz tego ponad 40 kilogramów słodyczy dostarczyli więźniowie ze słupskiego aresztu. Przez kilka tygodni odmawiali sobie przyjemności, żeby wspomóc dzieci z potrzebujących rodzin. A tych na wigilijnym spotkaniu Caritasu nie brakowało.
- Tu jest całkiem inna atmosfera niż w domu, nie zawsze nas stać na przygotowanie takiego spotkania. I można porozmawiać z wieloma ludźmi - mówi jedna z uczestniczek wigilii. Przyszła tu już po raz trzeci. Zawsze ze swoimi pociechami.
Pan Stanisław spod Smołdzina udziela się w miejscowym kole Caritas. Mimo, że ma już ponad 80 lat, zawsze przyjeżdża na spotkanie w Słupsku ze swoją 82-letnią małżonka. - To bardzo dobrze, że jest taka wigilia, bo potrzebujących nie brakuje. Widać to w naszej gminie, gdzie bezrobocie jest ogromne. To naprawdę piękna inicjatywa - chwali senior.
Na wigilijne spotkanie Caritas parafii Świętego Jacka rozdała ponad 1200 zaproszeń. - I tak wpuścimy więcej osób! Przecież Caritas to Miłosierdzie. A zwłaszcza, że mamy Rok Miłosierdzia - uśmiecha się Lidia Matuszewska. Obok niej na stole płonie Betlejemskie Światełko Pokoju, a w misce paruje gorący barszcz i świeża ryba.
Na wigilii obecni byli miejscowi duchowni różnych wyznań chrześcijańskich. Pojawił się także prezydent Słupska Robert Biedroń.