Jak czynić miłosierdzie i o co w nim chodzi? Jakie motywy kierowały papieżem by ogłosić Jubielusz Miłosierdzia? Jak dobrze przeżyć najbliższy rok? W takie tematy wprowadzał bp Krzysztof Zadarko podczas pierwszego dnia adwentowych „Rekolekcji dla spóźnialskich”.
Podczas wieczornej nauki w Domu Miłosierdzia podpowiadał jak przeżyć Jubileusz Miłosierdzia, by nie stał się on jedynie rokiem wielu akcji charytatywnych, by go nie spłycić.
Przewodnikiem wprowadzającym w rozważania o Roku Miłosierdzia była papieska bulla „Misericordiae vultus”, która otworzyła to ważne dla Kościoła wydarzenie.
Szukając w niej odpowiedzi na motywy, które kierowały papieżem Franciszkiem bp Krzysztof Zadarko wskazywał m.in. na dzień ogłoszenia Roku Świętego. - Ojciec Święty ogłosił go 8 grudnia. To przypomnienie, że 50 lat temu skończyły się obrady Soboru Watykańskiego II, który zwołany został właściwie na gruzach Europy spustoszonej I i II wojną światową i wkraczającej w niezwykłe przemiany kulturowe, w rewolucję łamiącą wszystkiego rodzaju tabu - przypominał.
Jak zauważał biskup, Rok Miłosierdzia ma nam pomóc w odkrywaniu prawdziwego oblicza Kościoła w dzisiejszym świecie.
- O jaki Kościół nam dzisiaj chodzi, o jakim myślimy? O taki, który cieszył się przywilejami, z nieomylnym papieżem rzucającym ekskomuniki i biskupami jako wykonawcami, o taki, w którym ksiądz przemawiający z ambony ma zawsze rację? Taki Kościół sprawdzał się do połowy XIX w., ale dzisiaj jest kompletnie niezrozumiały do tego stopnia, że wiele ludzi, co budzi mój głęboki wewnętrzny sprzeciw, macha na niego ręką. Czasami mam wrażenie, że Kościół podobny jest do grup rekonstrukcyjnych, składających się z pasjonatów historii, którzy przychodzą odegrać swoje role, daje im to satysfakcję, a potem rozchodzą się do swojej codzienności. Byłoby fatalnie, gdybyśmy tak rozumieli Kościół - mówił bp Zadarko.
Jak zauważał tematyka miłosierdzia to dzisiaj podstawowe zadanie, bez którego wszystkie inne zadania stojące przed Kościołem będą niezrozumiałe dla współczesnego świata.
- Jeśli tematyka miłosierdzia, właściwego oblicza Jezusa Chrystusa, nie zostanie dzisiaj właściwie wyeksponowana i zrozumiana, to będziemy brnąć z naszą prawdą o in vitro, czy nieszczęściu rozwodów i związków partnerskich i będziemy kompletnie niezrozumiali dla świata - mówił biskup.
Wskazywał również, że fundamentalnym zadaniem tego roku jest odkrycie czym jest miłosierdzie Jezusa Chrystusa i czym jest własne miłosierdzie.
Na koniec pierwszego dnia rekolekcji hierarcha przywołał także temat uchodźców. Podkreślając, że potrzeba roztropności i ostrożności wobec wyzwania przyjęcia uchodźców w granicach naszego kraju, wskazywał zarazem, że chrześcijanom nie wolno pozostać obojętnymi wobec ludzkiego nieszczęścia.
- Nie jestem naiwny i absolutnie nie nawołuję do tego, by przyjmować wszystkich, bez kontroli, bez zastanowienia. To jest niepoważne i nie wolno do tego nikogo zmusić. Ale jestem przerażony tym, że 95 procent polskiego społeczeństwa jest przeciwne uchodźcom. To znaczy, że kompletnie nie rozumieją czym jest miłosierdzie i co to znaczy, kiedy naprzeciwko nas stoją ludzie, którzy uciekli z piekła – mówił bp Zadarko.
- W tym chaosie i hejcie internetowym zapominana jest jedna fundamentalna rzecz, która nas różni: miłosierdzie. Ono jest jednoznaczne. „Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie”. To jest współczesne powołanie chrześcijanina – dodał.
Z „Rekolekcji dla spóźnialskich” można jeszcze skorzystać w Domu Miłosierdzia w poniedziałek i wtorek o godz. 19.