Diecezjanie ze łzami w oczach żegnali krzyż i ikonę - symbole Światowych Dni Młodzieży.
W sobotnie południe w sanktuarium w Skrzatuszu odbyło się pożegnanie symboli ŚDM, które od 24 stycznia peregrynowały po naszej diecezji.
- Przez ten czas ludzie stawali pod krzyżem, aby uczyć się miłości, by patrzeć, jak kocha nas Jezus. U stóp krzyża jest milcząca postać Maryi. Tu, w Skrzatuszu, szczególnie nam droga, która podtrzymuje nadzieję, trzymając na kolanach swojego Syna. Idźmy śladem krzyża, to jedyna sensowna droga - apelował ks. Wacław Grądalski, duszpasterz z sanktuarium.
Do Skrzatuskiej Piety przybyło sporo młodych z całej diecezji. Na koszulkach pojawiały się napisy: "ŚDM Jastrowie", "ŚDM Koszalin", "ŚDM Darłowo" itp. Młodzież po raz ostatni wprowadziła krzyż w mury świątyni na terenie diecezji. Mszę św. celebrował bp Paweł Cieślik. W homilii dziękował za obecność wśród nas krzyża i ikony Salus Populi Romani.
- To niezwykłe znaki! Zna je cały świat, a zwłaszcza młodzi. Przez dwa tygodnie dostępowaliśmy łask ich nawiedzin. Nasze podziękowanie kierujemy w stronę Boga, ale też w stronę św. Jana Pawła II, który podarował młodym ten krzyż - mówił bp Paweł.
Biskup przypomniał też bogatą historię krzyża. Przywoływał słowa papieża Polaka, kierowane do młodzieży. Przyznał, że z wielką tęsknotą oczekuje lipcowych dni, kiedy w Polsce odbędą się Światowe Dni Młodzieży.
- Pragniemy przygotować się do tego czuwaniem modlitewnym. Trzeba mieć też na uwadze to, że ŚDM nie ograniczają się tylko do jednego tygodnia. Prowadzi do nich długa droga wewnętrznego i zewnętrznego przygotowania. Pamiętajmy, że to wewnętrzne spotkanie z Tym, który umarł za nas na krzyżu. Spotkanie z krzyżem ŚDM budzi pamięć o Bogu, który zechciał zostać człowiekiem i z nami cierpieć - mówił do młodych biskup.
Po Mszy nadszedł czas na ostatnią okazję ucałowania belek krzyża. - Jest taki rodzaj "pocałunków peronowych", kiedy się całuje, prosząc, żeby druga osoba wróciła. I proszę, żebyście zostawili na tym krzyżu taki peronowy pocałunek. Nie żegnając się z nim, ale czekając i prosząc, żeby wrócił. To będzie piękny ślad miłości, ale też wyraz pamięci o dobrych sprawach, które wiązały się z tym krzyżem - prosił ks. Andrzej Zaniewski, odpowiedzialny za peregrynację w naszej diecezji.
Jak sam przyznał, żegna krzyż z łamiącym się głosem i wielkim wzruszeniem. - Kiedy patrzymy na te święte znaki, to dziękujemy Panu Bogu za te dwa tygodnie. Za to, że ten krzyż przeszedł między nami, dobrze czyniąc - jak o Jezusie pisze Ewangelia. To był niezwykły czas niezwykłej łaski. Byłem jej świadkiem. 14 większych i mniejszych miejscowości, szpitale, hospicja, więzienia - wszędzie tam, gdzie współczesny człowiek potrzebuje nadziei, miłości i Bożego słowa. Za ten święty czas łaski dla naszej diecezji Bogu niech będą dzięki - podsumowywał ks. Zaniewski.
Krzyż z diecezjalnego sanktuarium został wyniesiony na barkach kapłanów i młodzieży z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. - Nasza archidiecezja jest Damaszkiem, czyli miejscem, gdzie Jezus nieoczekiwanie ukazał się św. Pawłowi. Mam nadzieję, że wiele takich nieoczekiwanych spotkań z Jezusem, które działy się na terenie waszej diecezji, będzie też i u nas - wyraża nadzieję ks. Marcin ze Szczecina.
Krzyż młodzieży i ikona Salus Populi Romani gościły w naszej diecezji od 24 stycznia. W 14 miejscowościach gromadziły na czuwaniach młodzież i dorosłych. Odwiedziły więzienie, hospicjum, szpital, technikum leśników. Łącznie w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej znaki przemierzyły ponad 1100 km.