Mieszkańcy Darłowa z okazji dnia zakochanych wyznawali gorące uczucia do… swojego miasta.
Inwencji twórczej darłowiakom nie brakowało, nie brakowało również, jak się okazuje, powodów, żeby lubić nadmorskie miasteczko.
Nietypowa walentynka pokaźnych rozmiarów zawieszona została w centrum grodu królewskiego. Od czwartku każdy mógł napisać na banerze, za co lubi Darłowo.
- Ja lubię Darłowo za moją drużynę siatkarską „Stocznia” Darłowo - wyznaje Julian Tepurski, który wdrapał się na ramiona brata, żeby napisać swoją walentynkę.
- Darłowo jest piękne, wiem, bo mieszkam tu od 18 lat! Lubię je też za świetnych mieszkańców. No i za to, że mogę uczyć się w Zespole Szkół Morskich. A najmocniej za „Franka” nasz szkolny statek, na którym odbywamy praktyki - dodaje jego starszy brat Hubert.
Katarzyna i Wojciech Nowakowie przyszli z dziećmi zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie pod banerem na finał akcji.
- Lubię Darłowo za przeżyte tutaj szczęśliwe 32 lata - wyznaje pani Kasia.
- A ja za to, że sporo się tutaj dzieje, dużo w mieście jest zrobione - dopowiada jej mąż.
Obydwoje są darłowiakami od urodzenia. - W małym mieście doskonale się żyje, jest tu świetny klimat do wychowywania dzieci i wcale nie czujemy, że coś tracimy, przeciwnie nawet. Miasto jest fajne do życia i ma fajnych mieszkańców - mówią zgodnie.
Nie tylko oni przyszli zrobić sobie selfie pod banerem. Każdy, kto sfotografował się pod walentynką dla miasta, ma szansę wygrać nagrodę.
- Walentynki można obchodzić na różne sposoby, my dzisiaj otwarcie mówimy za co kochamy miejsce, w którym mieszkamy, pracujemy, uczymy się. Pomysł akcji „lubiędarłowo - mocno tak…” spodobał się mieszkańcom, bo sporo z nich postanowiło zostawić swój podpis. Potrzeba było dwóch plansz, żeby wszystko się zmieściło - mówi Magdalena Burduk, szefowa biura promocji miasta Darłowa. Zapewnia, że walentynka dla Darłowa zostanie starannie zabezpieczona dla następnych pokoleń.