Niepełnosprawność. Piotrek z powodu skrajnego wcześniactwa cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Dzięki wsparciu ludzi jest rehabilitowany, w pomoc włączyły się także organizacje diecezjalne. Ale tę największą niesie mu mama, Janina.
Jest jego całym światem, choć on nie może jej zobaczyć. Jest niewidomy niemal od urodzenia, poznaje ją po zapachu. To zapach, który czuje najczęściej, bo mama trzyma go w czułym uścisku przez większość dnia. Nie, Piotrek nie jest bobasem, ma już 11 lat, ale jedynie w jej ramionach staje się spokojny, nie macha niepotrzebnie rękami i nogami. Jest mu dobrze, uśmiecha się, gdy ona potrze jego policzek, lub śmieje w głos, gdy go coś rozbawi. Na przykład balon, którego nie widzi, ale za to słyszy jego ruch w powietrzu. Janina i Piotr Bieńkowscy mieszkają w Teresinie nieopodal Trzcianki. To przedwojenny, nieduży dom. Brakuje w nim ciepłej wody, szczelnych okien i drzwi. W kuchni jest stary piec kaflowy, z którego uchodzi dym, ale brakuje sprawnej wentylacji. Żeby w nim napalić, trzeba na oścież otworzyć drzwi budynku, w przeciwnym razie dym snuje się po pomieszczeniu. Nieogrzewana łazienka z zimną wodą nie spełnia swojej funkcji. Caritas postanowiła poprawić sytuację lokalową rodziny. – Gdy docierają do nas takie informacje z diecezji, to chociaż nie brakuje nam pracy nad aktualnymi zadaniami, staramy się znaleźć jakieś dobre rozwiązanie – mówi dyrektor diecezjalnej Caritas ks. Tomasz Roda, który zadeklarował pomoc pani Janinie. Jest w Teresinie, żeby zrobić wizję lokalną. Dopytuje o potrzeby rodziny, nie sposób nie zapytać też o jej historię.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.