Takimi słowami maturzyści z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej modlili się przed cudownym obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.
ks. Jakub Bartczak podczas konferencji w auli o. Kordeckiego ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość - Nie można w kapłaństwie być sztucznym, uciekać od swojej tożsamości. Ja akurat mam taką specyficzną wrażliwość. To jest mój środek ewangelizacji. Jednak przede wszystkim jestem księdzem, nie muzykiem. Kapłaństwo to moja prawdziwa pasja, dlatego to, co robię, to jednak rap księdza. Młodzi potrzebują świadectwa księdza... jako księdza - mówi duszpasterz.
Konferencja ks. Bartczaka miała formę koncertu przerywanego jego osobistym świadectwem, a także świadectwami młodych ludzi, którzy z nim przyjechali.
Utwory wykonywane przez kapłana porywały maturzystów nie tylko do śpiewu, ale także do tańca.
W rapowanej formie młodzi usłyszeli m.in.: "Mam ciśnienie, zajawkę, raczej nie spinę, synek, Walczyć o Dobrą Nowinę, Żyję tym, co daje sens, siłę - dystans, Przede wszystkim ksiądz-konserwatysta, wciąż monotematyczny à propos z Nieba Mistrza, bo bez Niego ciężka kiszka. I choćby mi mówili, że liczy się nihilizm, i choćby mi cisnęli, że chrześcijaństwo, wiara, są jak przeszłości relikt, Europa, misyjne tereny, wolę już robić za zrzędę, niż lecieć owczym pędem za ideologią gender, czy bezbożną propagandą. To Bóg stoi za prawdą, a nie media, moda, banknot".
Wielu przyznawało, że tego typu przekaz do nich trafiał. - Zrozumiałam, że aby być wierzącą, nie muszę koniecznie pozbywać się mojego radosnego usposobienia, że porzucenie grzechu to zysk, bo niektóre przyjemności po prostu nic nie dają - mówi Kasia z Tychowa.
Po konferencji, wielu młodych chciało osobiście porozmawiać z ks. Bartczakiem. Ustawiła się także spora kolejka maturzystów z telefonami komórkowymi, którzy chcieli zrobić sobie selfie z księdzem.
Głównym punktem programu pielgrzymki była uroczysta Eucharystia w jasnogórskiej bazylice. Przewodniczył jej bp Edward Dajczak. Koncelebrowali kapłani z diecezji, którzy przyjechali ze swoimi uczniami.
- Chciałbym, abyście podnieśli głowy, bo jesteśmy w miejscu, w którym rozlewa się Boża miłość. Potrzeba jednego z naszej strony - otworzyć choć małą szczelinę drzwi swego życia. To Bogu wystarczy - mówił biskup w homilii.
- Uczcie się więcej niż kiedykolwiek, bo jesteście przed maturą. Trzeba się uczyć, żeby wiedzieć. Nie wolno tego bagatelizować. Ale w takim razie, po co nam jest potrzebna do matury Jasna Góra? Wiedza potrafi bardzo wiele, ale nie potrafi uczynić człowieka człowiekiem. Ta pielgrzymka jest dla maturzystów, którzy chcą wiedzieć, ale także bardzo chcą być w pełni ludźmi - wyjaśniał pasterz diecezji.
Biskup przypomniał młodym, że każdy z nich jest szczególnie obdarowany przez Boga, że każdy ma swoje powołanie, które może zrealizować, dzięki czemu można być w życiu człowiekiem spełnionym.
Jako przykład doskonałej realizacji powołania, biskup przywołał Matkę Bożą. - Bóg wybiera zwyczajnych ludzi, a potem daje im taki ogrom mocy, że dokonują rzeczy niezwykłych. Maryją w chwili zwiastowania nie mogła pojąć znaczenia tego, co się działo. Dlaczego jednak mówi "tak"? Bo szuka tego, czego pragnie Bóg. To jest najpewniejsza droga. Każdy tylko nasz pomysł może być niebezpieczny. Pamiętajmy, że Bóg zawsze stoi po naszej stronie - mówił bp Dajczak.
Przed zawierzeniem swojej przyszłości Matce Bożej w Kaplicy Cudownego Obrazu, uczestnicy pielgrzymki wzięli udział w Drodze Krzyżowej po jasnogórskich wałach.
Oprawę muzyczną pielgrzymki przygotowała diakonia pod kierownictwem ks. Arkadiusza Oslisloka.