Takimi słowami maturzyści z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej modlili się przed cudownym obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.
Częstochowa, 18 marca: modlitwa maturzystów przed Cudownym Obrazem ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Na pielgrzymkę maturzystów na Jasną Górę przybyło 18 marca niemal 1,5 tys. osób.
Ostatnim punktem programu było zawierzenie Matce Bożej egzaminów maturalnych oraz planów związanych z przyszłością.
Klęcząc w Kaplicy Cudownego Obrazu przed ikoną Czarnej Madonny, przedstawiciele uczestników pielgrzymki odczytali akt zawierzenia:
- Królowo Polski, nasza Matko. Przychodzimy do Ciebie, dzieci ufne, kochające i wdzięczne za Twą obecność. Cóż Ci przynosimy? Dziś u Twych stóp kładziemy nasze serca, pełne nadziei, radości życia, ale i obaw. Przed nami matura, która nie jest tylko zwykłym egzaminem z wiedzy i umiejętności, ale momentem pytania o nasze jutro. Ty, Matko, potrafiłaś odczytać Boży zamysł wobec Ciebie. Twoje serce było wolne od lęku, ponieważ zawierzyłaś całkowicie Bogu. Dla nas, młodych ludzi, nie jest to proste, ale wierzymy, że nie niemożliwe, jeśli Ty będziesz z nami - modlili się maturzyści przed Cudownym Obrazem i w obecności bp. Edwarda Dajczaka.
Pielgrzymka rozpoczęła się w godzinach porannych w auli o. Kordeckiego.
Witając młodych z diecezji, bp Edward Dajczak powiedział: - Sztuka życia polega też na tym, że trzeba umieć łapać chwile. Ten dzień na Jasnej Górze to może być ważna chwila w waszym życiu. Nie zmarnujcie jej. Potem, w zwykłych okolicznościach życia, do takich chwil się wraca i okazuje się, że przynoszą one owoce. Zachęcam was, żebyście oprócz tego, co będziecie przeżywać tutaj wspólnie, poszukali też chwili dla siebie z Bogiem.
Niektórzy pielgrzymi posłuchali rady biskupa. Byli tacy, którzy skorzystali z sakramentu pokuty, albo spędzili trochę czasu na osobistej modlitwie w sanktuarium.
Wielu uczestników pielgrzymki nie kryło, że do Częstochowy przyjechali nie tylko po umocnienie na czas egzaminów, ale także z ważnymi pytaniami o przyszłość.
- Modlę się, żeby dobrze rozpoznać powołanie, bo wierzę, że każdy jest do czegoś powołany. Zawód bez powołania? Nie chciałabym tak. Pewnie, że pieniądze są potrzebne, ale chciałabym móc połączyć pracę z pasją - przyznaje Magdalena Bindas z prywatnego LO w Szczecinku.
- Każdy chciałby robić to, co kocha, a nie to, co musi. Poszedłem do klasy o profilu humanistycznym, bo myślałem o studiowaniu prawa. Ale teraz coraz częściej myślę, że może to jednak nie jest moja droga. Pytam więc także Pana Boga o to, co robić - mówi Mateusz Krall z LO im. Kopernika w Kołobrzegu.
- Ja też pytam Pana Boga, co dalej. Myślałam, że już wiem, ale ostatnio zaczęłam wątpić w swoją ścieżkę. Wierzę, że człowiek ma powołanie, choć ja do końca jeszcze nie wiem, jakie jest moje - stwierdza Magda Roman z LO im. Kazimierza Wielkiego z Wałcza.
Gościem specjalnym pielgrzymki był ks. Jakub Bartczak z archidiecezji wrocławskiej. Kapłan znany jest z tego, że ewangelizuje w sposób niestandardowy, poprzez muzykę rap i hiphop.