Do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Skrzatuszu przybyli członkowie Akcji Katolickiej i rad parafialnych na swoją trzecią już doroczną pielgrzymkę.
Pątnicy zjechali z różnych stron diecezji, by jak co roku pokłonić się Matce Bożej Bolesnej i prosić Ją o łaski. Tematyką spotkania, które odbyło się nazajutrz po uroczystości św. Wojciecha, patrona diecezji, był jubileusz 1050-lecia chrztu Polski. Wykład pt. "Początki chrześcijaństwa w Polsce” wygłosił prof. Czesław Partacz z Politechniki Koszalińskiej.
Uroczysta Msza św. zgromadziła nie tylko członków Akcji Katolickiej i rad parafialnych, ale też kończącą swoje dni formacyjne młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży oraz pielgrzymów z diecezjalnej diakonii życia Ruchu Światło-Życie. Eucharystii przewodniczył bp Krzysztof Zadarko.
- Jak dzisiaj być chrześcijaninem, który potrafi miłować bliźniego? - pytał biskup w homilii. - Jeżeli nie będzie między nami miłości, która jest widoczna przez zewnętrzną radość na obliczu człowieka, wówczas ludzie nie rozpoznają w nas ani Chrystusa, ani nie rozpoznają nas jako Jego uczniów.
- Mamy kłopot z tą miłością - nawiązywał biskup do sporów w Ojczyźnie, nie tylko tych między elitami, politykami, ale sięgającymi głębiej, rozbijającymi rodziny, małżeństwa.
Za przykład do naśladowania podał Polaków, których losy stały się powszechnie znane i bliskie od niedawna. Jako pierwszego z nich wskazał płk. Zygmunta Szendzielarza, ps. "Łupaszka".
- Pokazując świadectwo miłości drugiego człowieka ponad wszystko mjr Zygmunt Szendzielarz został skazany przez komunistów 17-krotnym wyrokiem śmierci w 1951 roku i zamordowany - przybliżał sylwetkę Żołnierza Wyklętego i szczęśliwe odnalezienie jego szczątków, które właśnie 24 kwietnia złożono z honorami na Powązkach w Warszawie.
- To pogrzeb, w którym chodzi o pokazanie, że ideał miłości Ojczyzny jest ponad wszystko. W tym ideale wpisane jest pragnienie prawdy i sprawiedliwości, poczucia tego, że jesteśmy powołani nie tyle do służby samemu sobie, co do poszukiwania odpowiedzi, jak innym jest ze mną: dobrze czy źle? - mówił bp Zadarko.
Polecił naśladować także rtm. Witolda Pileckiego. - Skazany przez sowietów w procesie moskiewskim, z podniesioną głową, ze szlachetną dumą katolika wierzącego do samego końca w sens swojej misji, dawał niezwykłe świadectwo wobec tych, którzy pochodzili z piekła.
Przykładem skierowanym szczególnie do młodzieży z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży była Danuta Siedzikówna ps. „Inka”.
Biskup wyjaśnił, że te ideały do naśladowania przytacza dlatego, by pokazać, że z pobożnością i wiarą nie trzeba się obnosić.
- Nie potrzeba ostentacji. Ale ważne jest to, byśmy tę chrześcijańską formację mieli bardzo konkretną, mocną, głęboko utkwioną w sercu i duszy. Bo przyjdzie taki moment, kiedy będziemy zbierać jej owoce - przestrzegał biskup członków ruchów i stowarzyszeń.
Spotkanie zakończyło się koronką do Bożego Miłosierdzia.