Wspólnota seminaryjna przemierza diecezję modląc się o powołania. W pielgrzymce pieszej do Skrzatusza bierze udział ponad 40 osób.
Klerycy wraz z przełożonymi wyruszyli w drogę 30 kwietnia. Do sanktuarium w Skrzatuszu dotrą 4 maja.
- Wszyscy jadą na majówkę na północ nad morze. My idziemy w odwrotnym kierunku, niejako pod prąd - zauważa dk. Patryk Wojcieszak, wskazując, że jest to w pewnym sensie obraz tego, czym jest dzisiaj powołanie kapłańskie. Aby pójść za głosem powołania, trzeba bowiem zdecydować się na drogę, która, być może bardziej niż kiedyś, jest "pod prąd".
Dlatego głównym celem pielgrzymki jest modlitwa o powołania, a także o odwagę dla tych, którzy już słyszą w sercu głos Boga wzywający ich do kapłaństwa, ale wciąż wahają się nad odpowiedzią.
Jak podkreślają uczestnicy pielgrzymki, ważnym jej aspektem jest też wyjście wspólnoty seminaryjnej z murów seminarium do ludzi. Już na półmetku widać, że pomysł okazał się trafiony.
- Spotykamy się z niesamowitą życzliwością ze strony tych, którzy nas mijają. Poza pojedynczymi przypadkami, ludzie z przejeżdżających samochodów pozdrawiają nas, cieszą się, że nas widzą - zauważa dk. Patryk Wojcieszak. Okazuje się, że widok "czarnej kolumny" na drodze, mimo, że powoduje ona pewne utrudnienia w ruchu, wzbudza raczej sympatię.
Podobnie jest w miejscowościach, przez które przechodzi pielgrzymka. Klerycy mogą liczyć na poczęstunek, a w miejscach noclegu na gościnę w domach gospodarzy. - Jesteśmy wdzięczni za życzliwość, która nas po drodze spotyka - mówi ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor.
W pielgrzymowaniu przez diecezję nie chodzi jednak tylko o przekazanie sobie wyrazów sympatii. Pojawienie się seminarium w terenie przypomina wiernym o jego istnieniu, a widok niewielkiej grupy kleryków daje do myślenia. - Zawsze pod koniec roku pojawia się niepewność, ilu nas będzie po wakacjach. Liczba powołań jest oczywiście naszą troską, dlatego pokornie prosimy wszystkich diecezjan o modlitwę. Stawiamy sobie poważne pytania, jednocześnie ucząc się nieustannie przechodzenia od lęku do nadziei i pewności, że jesteśmy jednak w Bożych rękach - mówi ks. Wójtowicz.
Wspólne wyjście na pielgrzymkę całej wspólnoty seminaryjnej ma też nieocenioną wartość integracyjną. - Lepiej się poznajemy, mamy okazję pomagać sobie nawzajem. Jest wiele radości, dobrego żartu. Możemy pobyć ze sobą w innej przestrzeni niż na co dzień. To nam wszystkim dobrze robi - przyznaje rektor.
Zapraszamy do obejrzenia krótkiej migawki filmowej z trasy:
Pielgrzymka WSD
Gość Koszaliński
Podajemy plan pielgrzymowania i zapraszamy do udziału w wieczornych nabożeństwach, a także do odwiedzin pielgrzymów na trasie.