Białogardzcy ministranci to 5. drużyna w kraju w halowej piłce nożnej!
Chłopcy z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa zmierzyli się w Rzeszowie z najlepszymi ministranckimi drużynami w Polsce. Walczyli z 36. zespołami w swojej kategorii ministrantów młodszych.
- Podczas eliminacji dali z siebie naprawdę wszystko! Pierwszy mecz wygrali, drugi przegrali, trzeci wygrali. W czwartym zmierzyli się z najlepszą drużyną mistrzostw z Janowa Lubelskiego, obrońcami tytułu, którzy i w tym roku zaprezentowali mistrzowski poziom. Mieli 18 strzelonych bramek na koncie, a mimo to chłopaki ich pokonali - relacjonuje na gorąco, prosto z rzeszowskiej Hali Podpromie ks. Bartosz Kuligowski, opiekun i trener białogardzkiej ekipy ministranckiej. Chłopaki wywalczyli sobie tym samym pierwsze miejsce w grupie. I choć w meczach finałowych nie poszło im już tak rewelacyjnie, ks. Bartek przyznaje, że 5. miejsce w kraju to i tak wielki sukces.
- Tym bardziej, że w tym roku debiutowaliśmy. Występ w diecezjalnej Lidze Ministranckiej, wywalczone wicemistrzostwo oraz teraz udział w Mistrzostwach Polski LSO to ogromny sukces chłopaków, a dla mnie powód do dumy - chwali swoich podopiecznych ks. Bartek.
W Rzeszowie diecezję reprezentowała także drużyna gimnazjalistów z salezjańskiej parafii pw. św. Jana Bosko z Piły. Mistrzom diecezjalnej Ligi niestety nie udało się wyjść z grupy.
O wyjazd na mistrzostwa nie pokusiły się inne zespoły, które wywalczyły sobie prawo reprezentowania diecezji. Zdecydowała o tym przede wszystkim odległość. Ks. Bartosz przyznaje, że podróż do Rzeszowa to spore wyzwanie logistyczne, ale po takie emocje warto było wybrać się w 800-kilometrową trasę.
- Cieszę się tym bardziej, że właściwie wszystkie drużyny to niemal profesjonalne kluby sportowe z trenerami, masażystami, kierowcami. A chłopaki przyjechali pierwszy raz na tak dużą imprezę sportową z drugiego końca Polski i pokazali, że mogą powalczyć - dodaje duszpasterz.