Ulicami Słupska przeszedł 6. Marsz Dla Życia i Rodziny.
Niedzielne przedpołudnie nie nastrajało słupszczan optymizmem. Co chwila zerkali w niebo obserwując złowrogie chmury. Ale mimo niezbyt przyjemnej pogody około pół tysiąca osób stawiło się na Marszu dla Życia i Rodziny.
- Bo to nie pogoda jest ważna, a powód, dla którego tu jesteśmy. Tu chodzi przede wszystkim o zamanifestowanie, że życie ludzkie jest najważniejsze - mówi Joanna Kasperek z Fundacji Przyjaciele Życia. To właśnie ta organizacja od lat włącza się w wiosenny marsz ulicami Słupska.
Zanim jednak mieszkańcy ze śpiewem i uśmiechem na ustach chcieli pokazać przechodniom jakie wartości cenią w swoim życiu, wysłuchali słów bp. Pawła Cieślika. - Czasy dzisiejsze wymagają otoczenia szczególną ochroną małżeństwa i rodziny, bo to właśnie w rodzinie zapadają kluczowe decyzje dla naszego życia. Prawdziwa rodzina jest najpiękniejszym i najważniejszym darem, jaki dziecko może otrzymać. To w niej kształtują się podwaliny osobowości dziecka, hierarchia wartości i wzorce relacji z innymi - mówił biskup do zgromadzonych w kościele pw. św. Maksymiliana.
Pomiędzy maszerującymi przeciskały się panie z koszykami. Można z nich było wyciągnąć kopertę, w której znalazł się list... od Pana Boga. "Moje Dziecko, możesz mnie nie znać, ale wiem o Tobie wszystko. Kocham Cię, Twój Tato" - takie słowa otrzymał każdy uczestnik manifestacji „za życiem”.
- Idę już po raz szósty. Od samego początku! Czuję, że to jest mój obowiązek, ponieważ jestem za rodziną, za wartościami, które dziś są mało doceniane - mówi Krzysztof, który maszerował ze swoimi pociechami. Jego słowa potwierdza Magdalena. Jej zdaniem Polacy muszą podkreślać, jak ważne jest życie. - Nasz kraj przeszedł przez totalitaryzmy, które próbowały nas zniszczyć. Nasza dzisiejsza postawa jest więc bardzo ważna - dodaje.
Do rąk maszerujących ulicami Słupska trafiły także specjalne krówki z logotypem wydarzenia. Przy każdej z nich znalazła się karteczka, która była losem biorącym udział w loterii. - Zadbaliśmy w tym roku o naszych uczestników, o nasze słupskie rodziny. Wśród uczestników rozlosowaliśmy m.in. rodzinne wyjścia do kawiarni, na basen czy do restauracji na wspólny obiad. W ten sposób chcemy promować wspólne spędzanie czasu wolnego - tłumaczy Joanna Kasperek.