Słupscy żacy postanowili odstresować się przed sesją. Skonstruowali pojazdy pływające i rzucili je na wodę. Stanęli u sterów i… potonęli.
Ale nie wszyscy i nie każdy tak szybko. Do rywalizacji o nagrodę Rektora Słupskiej Akademii Pomorskiej - w rozegranym w ramach juwenaliów "Spływie na bele czym" - stanęło 7 drużyn. Nagrodę - czyli weekend w domu letniskowym nad morzem - zdobyły Dzikie Węże. Za to najszybszy i niezatapialny okazał się Malaszka Team.
Słupskie duszpasterstwo akademickie, które było organizatorem spływu, reprezentowała Boża Ekipa z Karolem Zechciałem na czele. W piątek w kampusie studenckim wszyscy otrzymają pamiątkowe medale.
W marcu na jednym ze spotkań duszpasterstwa akademickiego odbyła się burza mózgów. Studenci stwierdzili, że powinni włączyć się w jakiś sposób w majowe juwenalia. - Zaczęliśmy się zastanawiać, jak w ogóle zaangażować się w życie społeczne, bo to nasze zaangażowanie było wcześniej zbyt małe - przyznał ks. Łukasz Bikun, duszpasterz słupskich studentów. - Zdecydowaliśmy, by każdego roku robić dwie duże akcje, jedną wiosenną dla studentów, drugą, wczesną zimą, dla ludzi w potrzebie. Pomysł na spływ Słupią to również sposób na nawiązanie współpracy z Słupską Akademią Pomorską.
Ok. 150 uczestników parady studenckiej, która w południe przemierzyła ulice Słupska, dotarło nad brzeg Słupi, w okolice mostu Zamkowego. Drużyny przebrane za bohaterów filmów i opowieści wsiadały kolejno na rzucone na rzekę pojazdy własnej konstrukcji: pontony, dmuchane koła, a głównie plastikowe butelki, karton i styropian połączone w jedną całość. - Podoba mi się taka studencka aktywność - chwali akcję Marysia Dąbrowska przebrana za Obelixa, która już na starcie wpadła do wody, ale i tak postarała się przepłynąć przynajmniej część trasy. - Okropnie zmarzłam - powiedziała przemoczona do suchej nitki taszcząc z powrotem, już nabrzeżem, swoją niewielką butelkowo-styropianową jednostkę oraz wiosło wykonane z rurki prysznicowej i dwóch szufelek. - Gdyby woda nie była tak zimna, dopłynęłabym do mety.
Humor jej nie opuszcza. Jest przekonana, że taka zabawa studentów nie ogłupia. - Przeciwnie, to daje wytchnienie. Zaraz zaczyna się sesja, a w ten sposób naprawdę można odpocząć przed tym całym szaleństwem, które czeka nas podczas egzaminów.
- Chcemy, żeby organizacja spływu stała się tradycją naszego duszpasterstwa - powiedziała Natalia z Trójmiasta, studentka pielęgniarstwa. - Mamy nadzieję, że będziemy to powtarzać w każde juwenalia.