Rekolekcje dla matek zgromadziły 39 kobiet, głównie z Ruchu Szensztackiego. Uczą się nieść światu Chrystusa - jak Maryja.
W naszej diecezji istnieje jedna grupa matek szensztackich - w koszalińskiej parafii pw. św. Marcina. Formacja przewiduje comiesięczne spotkania oraz doroczne rekolekcje w szerszym, ogólnopolskim gronie, w pobliżu sanktuarium szensztackiego. W tym roku miejscem tym jest Góra Chełmska i tutaj odbywa się część spotkań rekolekcyjnych. Matki przybyły do koszalińskiego Centrum Edukacyjno-Formacyjnego z Bobolic, Gościna, Koszalina oraz z okolic Trójmiasta, Gniezna, Bydgoszczy.
- Ideałem każdej kobiety jest przede wszystkim bycie matką - powiedziała s. Krzysztofa Fulneczek z Góry Chełmskiej. - Jest on aktualny bez względu na to czy jest się żoną, siostrą zakonną czy osobą samotną. Chodzi o dawanie siebie innym.
Wspólnota matek szensztackich wyrażnie określa swój ideał. To Żywa Monstrancja. - Chodzi o odnalezienie samej siebie jako tej, które niesie Chrystusa - wyjaśnia s. Emanuela Hipnarowicz z Bydgoszczy. - Matki zaczynają od tego, że starają się spojrzeć na siebie jako na umiłowane córki Ojca. To im pomaga nieść Jezusa do swoich rodzin.
Ideał Żywej Monstrancji podjęła w konferencji "Miłosierdzie a macierzyństwo" s. Franciszka Orzeł. Przekonywała panie, by z odwagą wychodziły poza sprawiedliwość i obdarowywały innych hojnym gestem.
Na rekolekcjach matki szukają odpowiedzi na pytanie, co znaczy być miłosiernym. Za przykład posłużył im fragment Ewangelii o miłosiernym Samarytaninie. Rozważały go w ciszy i rozmawiały, jak można to przenieść w codzienność.
Krystynę Turczyn z Barcina koło Gniezna już od 25 lat rozwija bycie w Ruchu Szensztackim. I wciąż, jak mówi, potrzebuje pracować nad sobą. - Sama przynależność do wspólnoty matek pokazuje mi istotę rzeczy: skąd się wychodzi i gdzie się dąży jako kobieta. Wiadomo, do nieba, a w tym roku czynimy to szczególnie w duchu miłosierdzia.
Drugiego dnia uczestniczki odbyły pielgrzymkę na Górę Chełmską. Wspięły się na nią z różańcami w dłoniach, a u progu Bramy Miłosierdzia odnowiły Przymierze Miłości z Matką Bożą oraz własny chrzest. Jest wśród nich Danuta Janik z Bobolic.
- Jestem z mężem w grupie rodzin szensztackich, ale korzystam też co roku z rekolekcji dla matek. Potrzebuję tego, może to już sprawa wieku? Daje mi to radość i pomaga być lepszą - powiedziała. Podgląda inne kobiety, bo to skarbnica dobrych przykładów. - Uczę się od nich ewangelizować. Dużo słyszymy o nowej ewangelizacji od naszej ekscelencji, od biskupa. Uczę się tego tu, od tych kobiet: jak się zachowują, jak mówią, modlą - mówi. Czym jest według niej ta nowa ewangelizacja? - To życie. Takie po prostu, po chrześcijańsku.