Kwiaty cukinii w cieście naleśnikowym, risotto z liliowcami, maślane ciasteczka z lawendą albo kanapeczki z pesto kwiatowym - takie i jeszcze inne przysmaki można było poznać podczas pierwszego w Polsce Kulinarnego Festiwalu Kwiatów Jadalnych.
Czy ozdoby naszych rabatek i klombów nadają się do jedzenia? Jak najbardziej! Kwiaty można jeść na surowo, gotować, smażyć, kandyzować lub marynować. Pole do kulinarnych eksperymentów jest szerokie. Przekonywali o tym wystawcy i uczestnicy festiwalu zorganizowanego w Ogrodach Hortulus w Dobrzycy.
- To, że tak rzadko korzystamy z kwiatów i „chwastów” w kuchni to rzeczywiście jedynie brak wiedzy. Tak naprawdę marnujemy całe mnóstwo jedzenia, dodajmy niezwykle zdrowego jedzenia - zapewnia Małgorzata Kalemba-Drożdż, doktor biochemii, blogerka i autorka książek, która kwiatki z niejednej rabatki jadła.
Na festiwalu, razem z mistrzem kuchni Mariuszem Siwakiem, demonstrowali, jak w łatwy sposób urozmaicić jadłospisy i wyczarowywać nawet bardzo wykwintne dania wykorzystując kwiaty. - Nie tylko sałatki z mleczu, chociaż one są najprostszym sposobem na wprowadzenie „chwastów” do naszego jadłospisu. Ale można przyrządzać dania wykwintne, desery i napoje. Tych możliwości jest naprawdę bardzo dużo – dodaje pani Małgorzata.
Do uważniejszego przypatrywania się rabatkom, klombom i łąkom skłoniła ją ciekawość.
- Nie chodzi o to nawet, żeby się najeść, ale poznawać nowe smaki. Zdałam sobie sprawę, jak wiele smaków nam umyka. Ludzie jeżdżą na drugi koniec świata, żeby spróbować skorpionów albo żab, a tymczasem pod nosem mamy wielkie bogactwo smakowe. Część z nich została zapomniana. Dla naszych przodków to były składniki codziennej diety. Natomiast kwiaty wykorzystywaliśmy jedynie jako rośliny lecznicze, zapominając o ich walorach kulinarnych - przekonuje.
Nasturcja nie tylko pięknie wygląda i słodko pachnie. Ma tez zaskakujący smak… rzodkiewki i przyjemnie szczypie w język. Aksamitki nadają potrawom lekka goryczkę skórki grejpfruta, zaś delikatne w smaku kwiaty cukinii doskonale nadają się do faszerowania fetą lub parmezanem i szynką.
Panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Dobrzycy przyznają uczciwie, że po kwiaty w kuchni nigdy wcześniej nie sięgały. Zachęcone zaproszeniem podjęły jednak wyzwanie. Z powodzeniem.
- Maślane ciasteczka z lawendą i nagietkiem, twarożek z płatkami kwiatowymi, sernik z kwiatami, wino z płatków róż i lizaki z zatopionymi bratkami i fiołkami - Lila Hanasz, szefowa koła wylicza przyrządzone na festiwal przysmaki.
Eksperyment okazał się sukcesem i dobrzyckie gospodynie zamierzają wprowadzić kwiatki do codziennej kuchni.
- My już jesteśmy przekonane, teraz trzeba po trochę przyzwyczajać rodzinę. Bo to panowie najczęściej mają problemy z przekonaniem się, że istnieje coś więcej niż kotlety schabowe - śmieją się gospodynie.
Kwiaty to także samo zdrowie.
- Syrop z kwiatów bzu czarnego doskonale oczyszcza organizm i nerki. Przy współczesnym, bardzo przetworzonym jadłospisie warto o to zadbać. Sama przetestowałam. A roboty z tym niewiele, bo co za sprawa zerwać trochę baldachów kwiatowych, zalać wodą, odstawić na kilkanaście godzi, a potem zagotować z cukrem i zakwasić cytrynami? I orzeźwia lepiej niż sklepowe napoje, w których niestety jest więcej chemii niż naturalnych składników - przekonuje Krystyna Hapka z Gospodarstwa Ekologicznego w Ostrym Bardzie, zachęcając do skosztowania nie tylko syropu, ale także swojej specjalności: dyń w zalewie oraz dyń suszonych.
Bo nie tylko jadalne kwiaty mogły zadziwić przybyłych na festiwal. Wśród wystawców znaleźli się również specjaliści od niekonwencjonalnych smaków uzyskiwanych z zupełnie konwencjonalnych warzyw i owoców, promujący zdrowe, regionalne żywienie.
- Dynia absolutnie nie jest nudna! I nie tylko zupę można z niej zrobić. Chciałabym, żeby wróciła do łask, bo to jedyne warzywo, które nie przyjmuje z gleby metali ciężkich. Zamiast melonów czy ananasów i innej egzotyki śmiało można sięgać po dynię i też będzie niezwykle wykwintnie na stole - zapewnia Krystyna Hapka.
Bożena i Janusz Jaszczowscy z Gospodarstwa Ekologicznego Sedina w Przewłokach przekonują, że z pomidora można zrobić znacznie więcej niż sałatkę czy zupę.
- Konfitury, dżemy z zielonych pomidorów, musztardy, kisimy zielone pomidory - wylicza pani Bożena.
Ich konfitury z pomidorów zostały wpisane na listę produktów regionalnych Ministerstwa Rolnictwa.
- Starając się o wpis na listę, musieliśmy mieć udokumentowane, że na tym terenie, produkowało się konfitury co najmniej od 25 lat. Przypadkiem trafiliśmy w książnicy na idealnie pokrywający się przepis pochodzi z 1856 r. ze „Szczecińskiej książki kucharskiej dla młodych małżeństw - opowiada pani Bożena.
Wśród ich oferty można znaleźć, syropy z kwiatów mniszka lekarskiego czy ocet winny z pomidorów czy trzy rodzaje konfitur z płatków róży. Konfitury z róży nadają się nie tylko do pączków. Wspaniale komponują się z mięsami, z dziczyzną, z drobiem. Mięso naciera się marynatą z konfiturami, maceruje, a potem piecze w rękawie, żeby nie się nie wysuszyło. To sposób na przekonanie mężów do kwiatowego jadłospisu - podpowiada Bożena Jaszczowska.
Festiwal w Dobrzycy to, jak reklamują organizatorzy, pierwszy w Polsce festiwal promujący jadalne kwiaty.
- Zainspirowała nas oferta firmy Polan, która oznacza nasiona kwiatów - wydawałoby się zupełnie zwyczajnych - informacją, że są jadalne. Tak zrodził się pomysł na wspólną imprezę. Pokazujemy całą ścieżkę: od nasion, przez poletka, na których rosną kwiaty jadalne, po wystawców, którzy je przetwarzają i suszą. A w końcu także tych, którzy potrafią podpowiedzieć, jak można zrobić z nich coś pysznego - mówi Iwona Bigońska, właścicielka Ogrodów Hortulus Spectabilis w Dobrzycy, gdzie także w niedzielę od godz. 11 do 18 będzie można spróbować nie tylko kwiatowych przysmaków, posłuchać rad fachowców oraz nacieszyć oko pięknymi roślinami w ogrodach tematycznych rozmieszczonych na 7 hektarach. Warto zajrzeć również na wieżę widokową, z której najlepiej prezentuje się grabowy labirynt, jedna z największych ciekawostek Hortulusa.