Młodzi pilanie w pełnej gotowości wypatrują gości, którzy spędzą u nich tydzień poprzedzający centralne wydarzenia Światowych Dni Młodzieży.
Grupa ze Szwajcarii pojawi się w Pile późnym wieczorem, ale w krużgankach oo. kapucynów wszystko jest już niemal gotowe na przyjęcie gości. Wolontariusze rozwieszają ostatnie dekoracje i szykują ognisko.
- Dostaliśmy informację, że spóźnią się dwie godziny, więc spodziewamy się ich dopiero około godziny 23. To nic, bo czas oczekiwania spędzimy na wspólnej zabawie - przyznaje ze śmiechem ks. Paweł Haraburda, który koordynuje pobyt pielgrzymów zza granicy w Pile.
Zanim jednak wolontariusze opanowali kapucyńskie krużganki, wcześniej uczestniczyli we Mszy św.
- Rozpoczyna się dla nas czas siania. Także tutaj, w Pile. Całe te dwa tygodnie Światowych Dni Młodzieży to czas zasiewu ziarna, które przyniesie plon – może stukrotny, może sześćdziesięciokrotny, może trzydziestokrotny. Być może będą i takie sytuacje, że to ziarno zostanie zagłuszone, obumrze, albo zostanie wydarte z serc. Ale my nie możemy się tego lękać. Mamy całą ufność w Bogu – mówił młodym ks. Wiesław Psionka, delegat ds. duszpasterstwa młodzieży w inspektorii pilskiej.
Salezjanin przypomniał wezwanie, które św. Jan Paweł II kierował do młodych: Nie lękajcie się!
Rozpoczęli od Mszy św. w intencji uczestników ŚDM i prosili by ich pobyt w Pile był owocny Karolina Pawłowska /Foto Gość - To do was młodych należy przyszłość Kościoła i świata. Nie nauczanie z ambony, słowa księdza czy katechety dotrą prędzej do ludzi, ale wasze świadectwo: waszego życia, zaangażowania, wiary. Nikt za was tego lepiej nie zrobi - przekonywał.
- Czujemy, że spoczywa na nas odpowiedzialność. Musimy dać świadectwo wiary. Na szczęście wiemy, że nie działami sami, więc damy sobie radę - mówi Ania Święczkowska, jedna z pół setki wolontariuszy rekrutujących się z różnych pilskich parafii.
- Przygotowujemy się do Światowych Dni Młodzieży od ponad dwóch lat. Przede wszystkim duchowo, bo zawierzyliśmy to wszystko, co robimy i czego chcemy doświadczyć Duchowi Świętemu, żeby to On nas prowadził. Bez Niego nic by się nie udało - dodaje.
Kasia Hilbrecht też ma świadomość, że ich rola nie ogranicza się wyłącznie do sprawnego podjęcia gości w Pile i zabezpieczenia logistycznego ich pobytu.
Jesteśmy siewcami nie tylko dla naszych gości, ale tez dla mieszkańców Piły. Nigdy nie wiadomo, co może dotrzeć. Mam nadzieję, że te chwile będą na tyle dobre, że ludzie będą do nich wracać. Ale to też zdecydowanie czas dawania świadectwa. Chcemy pokazać, że mamy dobry fundament, na którym chcemy budować. No i dać świadectwo, że żyjąc z Panem Bogiem nigdy nie jest nudno. Będąc z Nim jesteśmy pełni radości i chcemy się tym dzielić - zauważa.
To trzeba przeżyć, nie da się opisać słowami. Cieszę się, że mam w tym swój udział – dodaje Piotrek Grzybowski. Światowe Dni Młodzieży to według niego same korzyści:
- Można podszlifować język, można dowiedzieć się czego nowego, można wspólnie pogłębiać swoją wiarę, można się też… pochwalić. Chcemy pokazać naszym gościom wszystko, co najlepsze - wylicza ze śmiechem.
- Wiemy, że oni bardziej niż oglądać nasze jeziora czy lasy chcą zobaczyć nas, spotkać się z nami twarzą w twarz, poznać nas i naszą wiarę, dlatego już cieszymy się na to spotkanie - dopowiada Ania.
W Pile dni poprzedzające spotkanie z papieżem Franciszkiem w Krakowie spędzi setka Szwajcarów. W sobotę dołączą do nich młodzi mieszkańcy wyspy Guam.