Czy da się bez połamania języka powiedzieć „kierzanka” i co to właściwie jest - sprawdzali szwajcarscy pielgrzymi w skansenie w Osieku.
Po bardzo krótkiej nocy dla gości, którzy przybyli do Piły nad ranem, czwartek także obfitował we wrażenia. Wolontariusze zaprosili ich do podróży w czasie i pielgrzymi spędzili cały dzień w oddziale pilskiego Muzeum Okręgowego w Muzeum Kultury Ludowej w Osieku nad Notecią. Zwiedzając nietuzinkowy skansen, poznawali historię regionu, podpatrywali przy pracy majstrów tradycyjnych rzemiosł, a nawet sami próbowali swoich sił choćby przy ubijaniu masła.
Chociaż dla większości młodych Szwajcarów było to pierwsze zetknięcie z zapomnianym już zajęciem gospodarskim, poradzili sobie z nim wyśmienicie. Znacznie trudniej przychodziło im poprawne wymówienie nazwy drewnianej maselnicy, nazywanej kierzanką.
- Pierwszy raz skręcałam sznurek i robiłam masło! Bardzo mi się to podobało i dowiedziałam się znacznie więcej, niż mogłabym wyczytać w książkach czy obejrzeć w telewizji - opowiada ze śmiechem Anne.
- Najbardziej jednak podobają mi się ludzie, których od wczoraj spotykam, bo są życzliwi i tacy gościnni - dodaje.
Pielgrzymi zajrzeli m.in. do kuźni, odwiedzili garncarza, powroźnika oraz warsztat tkacki.
Chloé nie zdążyła wprawdzie niczego własnoręcznie zrobić, ale cieszy się, że mogła przyjrzeć się pracy rzemieślników.
- Świetnie się bawiłam, mogąc wszystko z tak bliska obejrzeć, dowiedzieć się tylu interesujących rzeczy i kupić pamiątki - mówi.
Dzień z historią setka pielgrzymów zakończyła Mszą św. sprawowaną w kościele parafialnym w Osieku, podczas której dziękowali Bogu także za polskich kapłanów, którzy posługują w Szwajcarii oraz za dar świętego papieża Jana Pawła II.
Dzisiaj jeszcze goście wysłuchają koncertu muzyki barokowej zespołu Jakaras w kościele pw. Świętej Rodziny, zaś jutro rano wyruszą nad jezioro, by ewangelizować na plaży.