W Pile do roztańczonych szwajcarskich pielgrzymów dołączyli nie mniej chętni do zabawy goście z wysp na Pacyfiku.
To pielgrzymi ze wspólnot neokatechumenalnych z wyspy Guam, Saipanu, Hawajów i zagubionego na środku Oceanu Spokojnego Kiribati. Łącznie 300 osób.
Dla Szwajcarów sobota była dniem spędzonym na wodzie. Najpierw brali udział w regatach smoczych łodzi, później wybrali się na spływ kajakowy, podczas którego uczestniczyli także przy pierwszym na świecie pomniku poświęconym Janowi Pawłowi II nad jeziorem Krępsko. Skromny w formie, pomnik-medal, wzniesiony przez przyjaciół ks. Karola Wojtyły w 10 miesięcy po wyborze Polaka na papieża, upamiętniając miejsce - jak określi to później sam Jan Paweł II - skąd przesiadł się „z kajaka na barkę Piotrową”.
Pielgrzymi z Gaumu natomiast ewangelizowali na ulicach Berlina, a dzień kończyli w kościele pw. św. Jana Bosko w Pile sprawując Eucharystię.
Obie grupy spotkały się na wieczornej zabawie na salezjańskim boisku, gdzie też czekały na nich tradycyjne polskie przysmaki. Holy pierwszy raz w życiu spróbowała kiszonych ogórków.
- Dobre! - stwierdza po chwili namysłu nad zupełnie egzotycznym dla mieszkańca wyspy Guam smakiem.
- A bigos już próbowałaś?
- Nie, wszystko przede mną - śmieje się dziewczyna. Z równie dużą otwartością i ciekawością przygląda się pilskim gospodarzom, którzy ich podejmują. Polska bardzo jej się podoba.
- Ludzie są przyjaźni, kraj jest piękny. A wasi kierowcy są szaleni. Ale z drugiej strony my nie mamy takich dróg i takiego ruchu jak u was. Polska jest taka duża! - opowiada.
Kiedy próbuję przekonać Holy, że Polska zajmuje niewiele miejsca na mapie Europy, rzuca mi wymowne, niedowierzające spojrzenie.
- Ja jestem z małej wyspy. Nie jestem przyzwyczajona do tak dużych rzeczy - śmieje się.
- Ale my też jesteśmy roztańczeni. Lubimy muzykę, lubimy się śmiać i lubimy ludzi, którzy też to potrafią. Jesteście dla nas bardzo interesujący - dodaje.
Jak mówią pielgrzymi, podróż do Polski, poza tym, że długa i męcząca, jest dla nich dowodem na cudowną interwencję Pana Boga.
- Jeden bilet kosztuje 11 rocznych pensji, ale i tak nikt z nich nie ma pracy. Bóg znów otworzył Morze Czerwone. On jest ekspertem od rzeczy niemożliwych. Posłużył się wieloma osobami: biskupami, osobami świeckimi, politykami. Udało się na przykład podpisać umowę między Unią Europejską a Kiribati, żeby zwolnić pielgrzymów z wiz - opowiada Mateusz Ratajczak, który jest na praktyce misyjnej na Guamie.
- Kościół na Guam jest bardzo radosny, bardzo żywy. Kościół jest szpitalem dla dusz, małżeństwa otwierają się na życie. Problemy też są takie same, ludzie są tacy sami i Chrystus Zmartwychwstały działa z taką samą mocą, jak tutaj. Czego mamy się od siebie uczyć nawzajem? Wszystkiego powinniśmy się uczyć od Boga! - zapewnia.
Na młodych pielgrzymów w Pile czekał także bp Alain de Raemy, odpowiedzialny za duszpasterstwo młodzieży w diecezji, do której należą Lozanna, Genewa i Fryburg.
- Skorzystajcie z tego, co mogą wam dać Światowe Dni Młodzieży. To nie tylko okazja do bycia ze sobą, możliwości poznania siebie nawzajem, ale także szansa na to, by spotykać wśród was Boga - prosił młodych, udzielając im błogosławieństwa.
Niedzielę pielgrzymi spędzą razem z rodzinami, które ich podejmują gościną. W poniedziałek rano wszyscy spędzający Tydzień Misyjny w naszej diecezji zjadą się do Skrzatusza. Z diecezjalnego sanktuarium, podczas Mszy św. o godz. 9, zostaną rozesłani do Krakowa na centralne wydarzenia ŚDM.