Pielgrzymi ŚDM dziękowali w Skrzatuszu za dni przeżyte w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
- Wyjeżdżamy stąd wiedząc, że mamy nowych, wspaniałych przyjaciół - mówili pielgrzymi, którzy w drodze do Krakowa wybrali przystanek w naszej diecezji.
Zjechali się do Skrzatusza, żeby podziękować Bogu za przeżyte kilka dni wśród mieszkańców Koszalina, Słupska i Piły oraz zawierzyć Mu swoje dalsze pielgrzymowanie na Światowe Dni Młodzieży.
- To, czego doświadczyliśmy od was jest zupełnie niesamowite. Jesteście naszymi przyjaciółmi, chociaż dopiero co się poznaliśmy - mówią młodzi Nikaraguańczycy. Wtórują im Szwajcarzy, Niemcy czy mieszkańcy Sierra Leone.
Żegnali się ze łzami w oczach. Najczęściej powtarzanymi słowami były: niezwykła życzliwość, gościnność, wielkie serce.
- To już są owoce Światowych Dni Młodzieży. Ci ludzie wrócą do domów z takim świadectwem chrześcijańskiej miłości - mówi bp Edward Dajczak.
Hierarcha przewodniczył Mszy Posłania sprawowanej na przysanktuaryjnym polu. Jak zauważa ŚDM to dla młodych odkrywanie tajemnicy bycia Kościołem.
- Jesteśmy kilometrami odlegli, może mieszkamy na dwóch różnych półkulach, ale spotykamy się i czujemy, że naprawdę jesteśmy wspólnotą, że jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie. Nawet jeśli do skomunikowania się potrzebujemy rąk, wszystko między nami jest takie proste, takie jednoznaczne - bo tak właśnie wygląda miłość - dodaje bp Dajczak.
A posyłając młodych do Krakowa przypominał im: - Spotkanie pozwala odkryć w drugim człowieku nie tylko człowieka ale również obecnego w nim Chrystusa. Jak to zrobić? Trzeba wyjść ze swojego świata, świata ograniczeń, egoizmu i wyruszyć w drogę. Przemierzyć góry, jak Maryja. Góry naszych zahamowań, nie najlepszej woli, uprzedzeń, żeby w miłości spotkać drugiego człowieka. To ważne nie tylko w naszej na spotkanie z papieżem. To recepta na życie.