Ponad 60 osób duchownych i świeckich z całej Polski zajmujących się duszpasterstwem trzeźwości obradowało w Kołobrzegu. Głównym tematem rozmów był przygotowywany Krajowy Kongres Apostolstwa Trzeźwości.
Choć statystycznie Polacy piją mniej niż Europejczycy, to jednak alkoholizm wciąż pozostaje poważnym problemem społecznym. W Polsce osób w różny sposób dotkniętych problemami alkoholowymi może być nawet 3,5 mln ludzi.
- Około 10 litrów czystego alkoholu na głowę statystycznego Polaka, 3 mln pijących ryzykowanie i szkodliwie, 1,5 mln dzieci żyjących w rodzinach z problemem alkoholowym. 11 tys. Polaków umierających przez legalnie sprzedawany alkohol. Około 45 miliardów złotych wydawanych rocznie na rozwiązywanie problemów alkoholowych. Te statystyki pokazują, że mamy ogromny problem - zauważa bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości, który przewodniczył sesji w Kołobrzegu.
Przygotowywany na przyszły rok Kongres ma jeden prosty cel: ograniczenie spożycia alkoholu przez Polaków. Przyświecać mu będzie hasło: „Ku trzeźwości Narodu. Odpowiedzialność rodziny, Kościoła, państwa i samorządu”.
Jak zauważa bp Bronakowski likwidacja reklamy alkoholu oraz zmniejszenie fizycznej i ekonomicznej dostępności przełożyłoby się na 20-procentowy spadek spożycia alkoholu.
Niska cena alkoholu, zwłaszcza piwa, powoduje jego szeroką dostępność nawet dla nieletnich. Problemem jest także łatwość, z jaką można alkohol nabywać. W Polsce przypada jeden punkt sprzedaży alkoholu na 270 mieszkańców. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, że ta proporcja nie powinna przekraczać jednego punktu na 1000 mieszkańców.
- To nie jest pobożne życzenie biskupa, że od ilości punktów sprzedaży zależy ilość spożywanego alkoholu, tylko twarde dane specjalistów. Kilka złotych więcej, które wpłyną do kasy samorządu ze sprzedaży alkoholu, nie są żadnym zyskiem, bo trzeba będzie wydać 4 razy tyle na rozwiązywanie problemów alkoholowych - mówi bp Bronakowski.
Jak podkreśla dr hab. Krzysztof Wojcieszek, profesor Pedagogium Wyższej Szkoły Nauk Społecznych w Warszawie nie wystarczy skupiać się na pomocy osobom uzależnionym. Kluczowym słowem jest profilaktyka.
- Wszystkich zwolenników picia odsyłam do dyskusji, która toczy się ostatnio w Wielkiej Brytanii. Brytyjscy eksperci rządowi wycofali się ze swoich wcześniejszych ustaleń i
doszli do wniosku, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu - zauważa.
Powodem są najnowsze odkrycia.
- Na przykład okazuje się, że jeden z produktów rozpadu alkoholu aldehyd octowy jest silnym kancerogenem, powoduje rozmaite nowotwory. To jest nowa wiedza, która uniemożliwia obronę tak mocnej pozycji napojów alkoholowych w życiu człowieka, jak dawniej miały. Trzeba się rozstać z toastem „na zdrowie!”. To średniowieczny pogląd, że alkohol wzmacnia zdrowie, który my przekuliśmy na przysłowie narodowe: „Kto pije i pali ten nie ma robali”. Robali może i nie ma, ale raka - gwarantowanego. Co 10 przypadek nowotworu ma związek z używaniem alkoholu, nie nadużywaniem, ale używaniem. Niektóre napoje mają swoje typy raka. Jest związek między piciem piwa, a rakiem odbytu czy piersi, między piciem wódki a rakiem jelit czy trzustki. To jest memento - mówi dr Wojcieszek.
Jesienna Sesja Apostolstwa Trzeźwości, która odbyła się w Kołobrzegu była pierwszą zorganizowaną w naszej diecezji. Jak zauważa ks. Piotr Zieliński, diecezjalny duszpasterz trzeźwości, to szczególnie istotne na terenach, które przodują w niechlubnych statystykach dotyczących problemu alkoholowego.
-Nie trzeba być specjalistą, żeby stwierdzić, że mamy problem. Wystarczy w sezonie letnim przejechać się po nadmorskich miejscowościach. Zbieracze puszek na plażach zarabiają więcej niż grzybiarze. Wiele naszych parafii to tzw. tereny popegeerowskie, w których alkoholizm jest problemem. Zdecydowanie przesadą byłoby sprowadzanie wsi do krzywdzącego obrazu zawartego w filmie „Arizona”, ale problem jest. To piętno naszych terenów - wylicza ks. Zieliński.
Z tego powodu uczestnicy jesiennej sesji swoje obrady rozpoczęli wczoraj od ekspiacyjnego nabożeństwa Drogi Krzyżowej ulicami miasta. W intencji trzeźwości narodu modlili się również w kołobrzeskiej bazylice.