M.in. takie pytanie padło podczas 12. Ogólnopolskiego Zjazdu Teologów Fundamentalnych, które tym razem odbyło się w Koszalinie pod hasłem: "Teologia fundamentalna na straży tożsamości chrześcijańskiej".
Temat tożsamości chrześcijańskiej Unii Europejskiej podjął ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z UKSW, w latach 2008 - 2012 sekretarz generalny Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej COMECE.
Autor rozpoczął swój wykład od zadania pytania o tożsamość chrześcijańską Europy w ogóle. Zauważył, że mapa religijna Europy dość szybko ulega zmianom, które mają wpływ na obraz Starego Kontynentu. Prelegent przytoczył wiele danych, m.in. z badań przeprowadzonych przez "Pew Research Center", które pokazują niepokojące trendy widoczne w Europie.
Okazuje się, że prognozy na rok 2050 przewidują, że do tego czasu w 8 krajach na świecie, w tym w 7 z kręgu tzw. kultury Zachodu, z których 5 to kraje europejskie, chrześcijanie nie będą już stanowili większości. W Europie będą to: Francja, Wielka Brytania, Holandia, Macedonia i Bośnia i Hercegowina. Nie oznacza to, że większość w tych krajach będą stanowili muzułmanie. We Francji i Holandii będą to ludzie, którzy nie przyznają się do żadnej religii.
Wzrost liczby muzułmanów jest jednak znaczny. Ks. Mazurkiewicz wskazał na dwa zasadnicze powody takiej sytuacji. Jednym z nich są procesy migracyjne. Jeśli dalej będą postępować w takim tempie jak dzisiaj, to do roku 2050 wyznawcy Islamu będą stanowili ponad 10 proc. ludności Europy.
Jeśli chodzi o przyrost ludności muzułmańskiej, ks. Mazurkiewicz, wskazał na jeszcze jedną jego przyczynę. - Okazuje się, że wzrost liczby chrześcijan na świecie odbywa się głównie przez konwersję. Ludzie przechodzą na tę religię. Jeśli chodzi o islam, konwersje należą tu do rzadkości. Ta religia rozwija się głównie przez demografię - zaznaczył ks. profesor. Poziom dzietności przeciętnej muzułmanki to 3.1, chrześcijanki - 2.7, a Europejki - 1.5.
Do tego, w Unii Europejskiej widoczne są tendencje, które można by określić mianem cywilizacyjnego samobójstwa - zmiana definicji małżeństwa, prawodawstwo nie chroniące życia od poczęcia do naturalnej śmierci, promocja homoseksualizmu pod płaszczykiem walki z dyskryminacją.
Ks. Mazurkiewicz wskazał, że w Europie wciąż szafuje się pojęciami, które przyniosło światu chrześcijaństwo, jednak zasadniczo zmienia się ich znaczenie. Odnosząc się do małżeństwa, rodziny, dobra, prawdy, miłości, ks. Mazurkiewicz stwierdził: - Pojęcia te zostały wydrążone z chrześcijaństwa.
Prelegent zauważył, że w Parlamencie Europejskim nurty "postępowe" zwyciężają, ale jednak nieznacznie, co świadczy o tym, jak ważne są wybory do tego unijnego ciała. Od wyborców zależy bowiem, kto będzie w nim zasiadał.
Ks. profesor zaznaczył także, że w Unii Europejskiej widoczne są również tendencje odwrotne do tzw. "postępowych", szczególnie w krajach Europy Środkowej. W niektórych państwach tego regionu definicja małżeństwa, jako związku mężczyzny i kobiety, zapisana jest w konstytucji. W Polsce rozpoczyna się dyskusja na temat prawa zabraniającego aborcji. - Wydaje się, że nasz region Europy nie ma wystarczającej siły politycznej, czy gospodarczej, aby te trendy przenieść na całą Unię. Ważny jest jednak przykład dla chrześcijańskich polityków europejskich. Ważne, aby zobaczyli, że można inaczej - mówił ks. Mazurkiewicz.
Konkludując, można powiedzieć, że Europa nie jest jeszcze postchrześcijańska, ale na pewno dzieją się w niej niepokojące procesy, które powinny wzbudzać wśród elit politycznych i kościelnych poważną refleksję.
Pierwszego dnia konferencji głos zabrał także red. Grzegorz Górny, publicysta "W Sieci", kiedyś "Frondy", który stwierdził, że, niestety, mentalność europejskich chrześcijan została już w pewnym stopniu skolonizowana przez kulturę laicką. Posługując się metaforą kolonizacji, red. Górny zauważył, że chrześcijanie, jako skolonizowani, przejawiają wobec kolonizatora poczucie niższości. Sami zaczynają myśleć o sobie w narzuconych kategoriach, używają pojęć obcych wierze mówiąc o niej.
Koszalin, 22 września: uczestnicy konferencji podczas wykładów. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Poczucie niższości chrześcijanina wobec laickiego kolonizatora przejawia się także tym, że zachowuje się on często lękliwie i przesadnie uprzejmie. - Nie chcemy nikomu niczego narzucać, nie chcemy być inwazyjni. Za inwazyjność uważamy noszenie krzyżyka, modlitwę w miejscu publicznym. Dajemy się zepchnąć - mówił Grzegorz Górny.
W konferencji, która w Koszalinie odbywa się w dniach 22-23 września udział bierze kilkudziesięciu teologów z całej Polski. Są wśród nich m.in.: ks. prof. Waldemar Chrostowski, ks. prof. Henryk Seweryniak, ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, ks. prof. Janusz Mariański.
Czym w ogóle jest teologia fundamentalna? - Mam nadzieję, że będziemy dobrze się czuli w naszej rodzinie fundamentalistów - powiedział, nieco żartobliwie, witając uczestników konferencji zgromadzonych w auli koszalińskiego Wyższego Seminarium Duchownego, ks. prof. Henryk Seweryniak, prezes Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych.
Wyrażenie "teolog fundamentalny" wielu kojarzyć się może z fundamentalizmem islamskim, choć oczywiście nie ma z nim nic wspólnego. - Teologia fundamentalna zwana była także apologią. Apologia to inaczej obrona wiary. A zatem, jaki jest przedmiot tej dziedziny teologii? Zajmuje się ona uzasadnianiem wiary, odpowiada na pytanie, dlaczego religia chrześcijańska pośród panteonu innych religii jest prawdziwa. Ta dziedzina teologii bada chrześcijaństwo w perspektywie jego racjonalności. Pokazuje rozumność prawd wiary, dialogując z innymi dziedzinami wiedzy. Można powiedzieć, że daje odpowiedzi, które mogłyby być przyjęte przez kogoś niewierzącego - wyjaśnia ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD w Koszalinie, wykładowca teologii fundamentalnej.