Akcja "Iskra Miłosierdzia" odbyła się także w stolicy diecezji. Mieszkańcy Koszalina modlili się w trzech miejscach.
Po kilkadziesiąt osób zgromadziło się przy katedrze, przy kościele oo. franciszkanów, a także pod Domem Miłosierdzia.
Monika Błaszków przyszła pod Dom Miłosierdzia prosto po pracy. - Bardzo chciałam tu być, ponieważ uważam, że każda chwila spędzona na modlitwie, jest dobra, a ta modlitwa ma też wymiar świadectwa. Nawet, jeżeli dzięki niemu choćby jedna osoba zostanie jakoś przyciągnięta do Pana Jezusa, to już warto wyjść na ulice. Często jest tak, że ludzie modlą się, ale wstydzą się to pokazać. Chowają te różańce gdzieś po kieszeniach, żeby nic nie było widać. Dobrze jest nieraz pokazać innym, że się modlę, a moja modlitwa jest dla mnie powodem do radości, a nie do wstydu. Ja też miałam kiedyś z tym problem - przyznaje koszalinianka.
Modlitwę przy Domu Miłosierdzia prowadził ks. Radosław Siwiński. - Pięknym wymiarem tej akcji jest to, że dzisiaj na modlitwie gromadzimy się w naprawdę wielkiej wspólnocie ludzi w całej Polsce i nie tylko. Bardzo mnie to dotyka, bo przecież Koronkę odmawiam często, ale niesamowita jest właśnie świadomość tej jedności z innymi - mówi kapłan.