Bywa, że nawet imponujący staż małżeński to za mało, żeby się dogadać. Dlatego warto dbać o komunikację i… ćwiczyć.
Kilkanaście par z zainteresowaniem wsłuchuje się w wykład. Niektórzy potakująco kiwają głowami, inni robią notatki, czasami porozumiewawczo zerkają na siebie z błyskiem w oku. Bo wpadki na linii mąż–żona zdarzają się nawet najlepszym, choćby trenowali od lat. – Wyglądasz okropnie! – pada hasło. – Wolę cię w innej sukience – proponuje jeden z panów. – Jesteś niesprawiedliwy! – kolejna pułapka. – Ranisz mnie, kiedy tak mówisz – pada gładka odpowiedź z sali. – W sytuacjach kryzysowych spróbujcie mówić o sobie, nie o rozmówcy, nie „ty”, a „ja”. Druga strona nagle stwierdza, że nie jest atakowana, bo ty mówisz o sobie, nie o niej – zachęca Joanna Kasperek, słupska psychiatra i psychoterapeuta. To dopiero początek ćwiczeń. Na kolejnych spotkaniach będzie ich więcej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.