Nowy numer 15/2024 Archiwum

Proszę, zabijcie mnie!

Studenci i wykładowcy koszalińskiej PWSZ debatowali na temat eutanazji. Wśród uczestników panelu był m.in. bp Krzysztof Zadarko.

Spotkanie odbyło się 6 października w sali kinowej Koszalińskiej Biblioteki Publicznej. Oprócz biskupa pomocniczego diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w panelu brali udział: dr Izabela Grudzień-Pilarczyk, psycholog kliniczna, pracująca w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie, oraz dr Henk Vandaele z Belgii, specjalista z dziedziny pielęgniarstwa, filozof, dziennikarz.

Gość z Belgii podzielił się z uczestnikami spotkania doświadczeniem funkcjonowania w kraju, w którym eutanazja jest zalegalizowana. Jak stwierdził, w Belgii przypadki eutanazji stanowią do 6 proc. wszystkich zgonów. Przyznał, że eutanazja powinna być dostępna jako możliwość wyboru jedynie za zgodą samego pacjenta. Kategorycznie odrzucił możliwość decydowania o wszczęciu takiej procedury bez wyraźnej woli człowieka chorego.

Henk Vandaele wyjaśnił, ze zalegalizowanie eutanazji w Belgii, które miało miejsce w roku 2002, było wynikiem m.in. procesu sekularyzacji, który znacznie przyśpieszył od lat 60. XX wieku. Głos Kościoła przestał mieć znaczenie społeczne, a w kraju pozostało już tylko 2 proc. praktykujących katolików. Na początku XXI wieku po raz pierwszy do belgijskiego parlamentu nie weszły partie o rodowodzie chrześcijańskim, a większość zyskali socjaldemokraci, liberałowie i zieloni.

Vandaele chwalił prawodawstwo belgijskie, które, jak podkreślił, nie wprowadziło po prostu eutanazji, ale także zajęło się prawami osób, które domagają się opieki paliatywnej. - Nie każdy przecież chce eutanazji. Dlatego dla takich osób powinien być dostęp do opieki paliatywnej. Ideą nowego prawodawstwa nie było po prostu zalegalizowanie eutanazji, ale stworzenie pewnej kultury umierania, aby ten proces bardziej zhumanizować.

Dr Izabela Grudzień-Pilarczyk, psycholog kliniczna z 20-letnim stażem, zwróciła uwagę na niebezpieczeństwa związane z dostępem do eutanazji, które swoje źródło mają w zaburzeniach psychicznych, którym może podlegać człowiek chory, co z kolei rodzi wątpliwości, jeśli chodzi o wolność decyzji.

- Pragnienie śmierci jest bardzo często związane z zaburzeniami psychicznymi. Badania potwierdzają, że ponad 90 proc. osób, które dokonały udanej próby samobójczej, miały objawy depresji. Jest również faktem, że 50 proc. osób cierpiących na choroby przewlekłe choruje także na depresję. W przypadku osób, których stan można nazwać terminalnym, współczynnik ten jest jeszcze wyższy. Trzeba pamiętać, że stany depresyjne, które pozbawiają człowieka chęci do życia, są odwracalne, a eutanazja nie - mówiła uczestniczka panelu.

Psycholog zwróciła też uwagę na to, że sama dyskusja o eutanazji jest wynikiem tendencji społecznej, którą nazwała "kultem młodości": - Osoby starsze i niedołężne są marginalizowane. Stąd prośba o eutanazję może być tak naprawdę motywowana chęcią tzw. samobójstwa altruistycznego. Osoba starsza i chora pragnie w ten sposób usunąć się w cień, nie stanowić problemu dla swoich najbliższych.

Odnosząc się do wypowiedzi gościa z Belgii, bp Krzysztof Zadarko zaznaczył, że spojrzenie zachodnioeuropejskie, czyli wywodzące się z krajów, które, jak sam przyznał to Henk Vandaele, są zlaicyzowane, niesłusznie rości sobie prawo do bycia decydującym. Biskup przypomniał, że spojrzenie człowieka wierzącego, biorącego pod uwagę wartości chrześcijańskie, nie powinno być lekceważone. Stwierdził też, że w tego typu dyskusjach, dotyczących także takich tematów jak aborcja czy in vitro, mieszają się ze sobą płaszczyzny metodologiczne. Argumenty emocjonalne przeciwstawia się racjom prawnym czy filozoficznym, co nie może doprowadzić do sensownych wniosków.

Hierarcha podkreślił też, że pytanie o eutanazję jest w rzeczywistości pytaniem o to, kim jest człowiek, a w szukaniu na nie odpowiedzi nie da się pominąć wymiaru transcendentalnego. Przypomniał więc nauczanie Kościoła dotyczące życia, zawarte w encyklice Jana Pawła II "Evangelium vitae".

Proszę, zabijcie mnie!   Sala KBP była wypełniona po brzegi ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Komentując istnienie prawodawstwa zezwalającego na eutanazję, bp Zadarko wyraził pogląd o kryzysie prawa w ogóle. - Niestety prawo oddaliło się od filozofii. Jeszcze w XIX wieku zakorzenione ono było w pewnej mądrości, spuściźnie wywodzącej się ze starożytności; było realizacją jakiejś koncepcji dobra i zła. Dzisiaj źródłem prawa jest umowa społeczna. W liberalnej demokracji ludzie umawiają się, co jest dobre, a co złe bez odniesienia do pryncypiów. Nie bierze się pod uwagę np. rzeczywistości prawa naturalnego albo sumienia, czyli kategorii, która nie jest zarezerwowana jedynie dla ludzi wierzących. Umowa społeczna dokonująca się w parlamentach powoduje, że mamy prawo, które zwalnia nas z pytania o dobro i zło - mówił biskup, dodając, że eutanazja, mimo zgody społecznej, zawsze będzie przeciwko człowiekowi.

Bp Zadarko podzielił się ze słuchaczami swoim osobistym doświadczeniem z pobytu w Szwajcarii z czasów, kiedy pełnił posługę duszpasterską w tamtejszej polskiej misji katolickiej. - Mieszkałem w Zurychu, w sąsiedztwie siedziby słynnej firmy "Dignitas" oferującej eutanazję. Kilka razy dziennie powtarzała się taka sama scena: rodzina przywoziła pacjenta, przychodził cały zestaw ludzi koniecznych przy eutanazji, a więc prawnik, lekarz, pielęgniarka itd. Po jakimś czasie podjeżdżała firma pogrzebowa. Częstotliwość tych akcji była tak duża, że zrobił się z tego problem społeczny. Ludzie zaczęli mieć pretensje. Trzeba było dzieciom tłumaczyć, dlaczego pod tę kamienicę tak często podjeżdża karetka i karawan. Firma musiała się przenieść. Ludzie, którzy zamieszkali w pomieszczeniach po "Dignitas", mieli poważne problemy. Potrzebne były specjalne modlitwy i egzorcyzmy. To, co mówię, nie jest argumentem naukowym, ale przytaczam go, żeby pokazać, jak skomplikowana jest to kwestia - mówił biskup.

Gość z Belgii nie zgodził się z argumentacją psycholog i biskupa. Stwierdził, że dzięki prawu do eutanazji śmierć stała się mniej tematem tabu, a także jej legalizacja przyczyniła się do podniesienia, jak to określił "kultury paliatywnej". Więcej mówi się nie tylko o eutanazji, ale także o opiece nad ludźmi terminalnie chorymi, co podniosło jakość tej opieki.

Odnosząc się do kwestii zaburzeń psychicznych, np. depresji, które wywołują w człowieku pragnienie śmierci, biskup przytoczył dane z hospicjum prowadzonego przez Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej w Darłowie. W 5-letniej historii tej placówki tylko jedna osoba byłaby gotowa na eutanazję. - Okazanie serca człowiekowi w sytuacji cierpienia może wiele zmienić - powiedział bp Zadarko.

Debata o eutanazji cieszyła się sporym zainteresowaniem. Sala kinowa KBP wypełniona była po brzegi.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy