- Jeśli chcesz być prawdziwym mężczyzną, nie patrz na model, który daje ci świat. Patrz na Chrystusa, który stał się słaby. Stał się grzechem. Był bez grzechu, ale wziął na siebie grzechy najgorszych grzeszników tego świata. Odwagi! - zachęcał mężczyzn świętujących w Darłówku ks. Nikos Skuras.
Z każdą kolejną godziną panów gotowych na świętowanie pojawiało się coraz więcej, choć i tak - ku rozczarowaniu organizatorów - trudno było mówić o tłumach. Bardziej dopisali goście, którzy na jubileusz przyjechali z Gdańska, a nawet z Rzeszowa, niż bracia z diecezji.
- Jest ciekawie odkrywać mentalność Boga. Bo myśmy się nauczyli w Kościele polskim mentalności masowej. Mentalność Jezusa jest inna: angażuje wielkie siły, przygotowania, jak na tysiące ludzi, oznakowane całe miasto, chór, biskupa, który przyjeżdża tu dla takiej garstki. A teraz wyobraź sobie, że Bóg angażuje tylu ludzi dla jednej osoby. Żeby ją zbawić. To jest mentalność Jezusa. To jest mentalność prawdziwego mężczyzny, który zostawia 99 owiec, które nie potrzebują nawrócenia, i idzie po tę jedną - tłumaczył przygaszonym nieco mężczyznom ks. Nikos Skuras.
Wędrowny katechista Drogi Neokatechumenalnej, znany z ognistego temperamentu i kontrowersyjnego przepowiadania, głosił dla panów homilię podczas Mszy św., której przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk.
Jeszcze przed świtem mężczyźni rozpoczęli dzień modlitwą w porcie Karolina Pawłowska /Foto Gość - Może jest tak, że wciąż popełniasz ten sam grzech, więc doszedłeś do wniosku, że nie warto się spowiadać. Że wrócisz do Jezusa dopiero, jak się poprawisz. A ja ci mówię: nie bądź głupi, wróć do Jezusa już dzisiaj. Zrzuć na Niego swój grzech, bo go już 2 tys. lat temu wziął na siebie. Kupił twoje grzechy, płacąc własną krwią. Więc przestań trzymać te grzechy przy sobie, oddaj je, żebyś mógł być prawdziwym mężczyzną, który akceptuje swoją historię, swoją słabość, swoją grzeszność. Który akceptuje to, że nie może być idealnym mężem, ojcem, katolikiem. Akceptuje i pozwala Chrystusowi kochać siebie takim słabym i takim grzesznym - przekonywał panów ks. Nikos, zachęcając do korzystania z sakramentu pokuty i pojednania.
Po Mszy św. i biskupim błogosławieństwie panowie przenieśli się z kościoła św. Maksymiliana Kolbego do portu, w którym czekała na nich uczta muzyczna: koncert najlepszych zespołów szantowych.
Jak podkreślają sami panowie uczestniczący w jubileuszu, potrzeba im doświadczenia męskiej wspólnoty, przekonania, że stanowią realną siłę i mogą - zaczynając od siebie - dokonywać dobrych przemian w świecie.
- Potrzeba mężczyznom takiego zwołania, żeby pokazać, że są mężczyznami także z faktu wiary. Jezus to prawdziwy mężczyzna, który pokonał grzech i śmierć cichością i pokorą, nie siłą. Tym powinien kierować się prawdziwy mężczyzna. To jest zginanie męskich kolan - uważa ks. Jerzy Bąk, opiekun męskiego środowiska powstającego w diecezji.
Jak mówi, z kolan trzeba się też podnieść i stanąć mocno na nogach wobec świata. - Jezus potrzebuje wojowników, bo w dzisiejszym świecie trwa walka na śmierć i życie. Kto ma stanąć do walki, jeśli nie mężczyzna? - pyta duszpasterz.
Świętowaniu w Darłówku patronował bł. Jan z Łobdowa, którego wspomnienie przypada jutro. Będzie to zarazem pierwszy we franciszkańskim klasztorze nad morzem odpust ku czci tego nieco zapomnianego świętego.
- Trudno mierzyć się z takim żywiołem, jakim jest morze, bez oparcia w Bogu. A On posługuje się „swoimi ludźmi”, czyli świętymi. Od roku w Darłówku bł. Jan z Łobdowa, zapomniany przez wieki, a teraz na nowo odkrywany franciszkanin z XIII w., mieszka z nami w swoich relikwiach. Ludzie modlą się za jego wstawiennictwem i wypraszają wiele łask - mówi o. Sebastian Fierek, proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana M. Kolbego.
Dawniej bł. Jan Łobdowczyk ratował rozbitków na wodzie, dzisiaj ratuje również rozbitków życiowych. A tych w naszym województwie przodującym w liczbie rozwodów, z problemem alkoholizmu, beznadziei i niskim procentem uczęszczających na niedzielne Msze św., nie brakuje.
- Właśnie do nich Kościół musi w pierwszym rzędzie wychodzić z orędziem Ewangelii. Nasze dzisiejsze spotkanie jest próbą takiego ewangelizowania przez świadectwo. My, duchowni, do wielu środowisk nie dotrzemy, wiele drzwi już jest przed nami zamknięte, potrzeba ludzi świeckich, uformowanych, mających mocne oparcie w Chrystusie, którzy będą żyć wiarą i nieść ją innym: dzisiaj są to świętujący w Darłówku mężczyźni, którzy mają szansę dotrzeć do innych mężów i ojców - podkreśla o. Fierek.
Trzydniowe męskie świętowanie zakończy się jutrzejszą Mszą św. o godz. 13 w koszalińskim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.