Gdy krzykną: „Vivat Jesus. Totus Tuus!”, szyby trzęsą się w oknach. Ale nie o krzyki ani przebieranki tu chodzi. – W razie czego mamy zawsze przy boku miecz – mówi jeden z nich. Widać, że nie żartuje.
Jestem Wielkim Rycerzem Chorągwi Ducha Świętego – mówi o sobie Janusz Gajewski z Koszalina. – No tak – powie ktoś patrzący z boku. – Mają panowie zabawę... ci akurat w rycerzy. Nic bardziej mylnego. Rycerze św. Jana Pawła II to poważni ludzie. – Od robotnika do prezesa – mówi Janusz Gajewski, wskazując na różnorodność grupy. W Polsce jest ich ponad 250, w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej na razie 12. Ich celem, oprócz osobistej formacji na wzór św. Jana Pawła II, jest także popularyzacja jego nauczania, promocja patriotyzmu, duchowości mężczyzn, a także obrona życia poczętego oraz kapłanów. – W razie czego mamy zawsze przy boku miecz – mówi jeden z koszalińskich rycerzy, sięgając do kieszeni po różaniec. Każdy rycerz ma go zawsze przy sobie i codziennie odmawia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.