Dziadek „Alfred” wraca na morze

Miał być działkową altanką, będzie turystyczną atrakcją. Gdyby nie grupa szaleńców, poszedłby w zapomnienie. Kuter wypływa.

Mateusz Sienkiewicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 44/2016

dodane 27.10.2016 00:00
0

tekst i zdjęcia Mateusz Sienkiewicz koszalin.gosc.pl Port w Ustce. Drewniana łajba stoi podparta solidnymi belkami. Zza burty wyłania się postawny mężczyzna w ciepłej czapce na głowie. To Robert Smagoń, na co dzień mieszkający w drewnianej chatce w otulinie Słowińskiego Parku Narodowego. Kocha przyrodę, konie, ale i wodę. – Z morzem jestem związany od dziecka. Zbudowałem kilkanaście różnych łódek i żeglowałem na nich tu i tam... – mówi Robert. Ale bardziej od opowieści o swoim życiu woli snucie historii o swoich projektach. Jeden z nich stoi za jego plecami.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy