Miał być działkową altanką, będzie turystyczną atrakcją. Gdyby nie grupa szaleńców, poszedłby w zapomnienie. Kuter wypływa.
tekst i zdjęcia Mateusz Sienkiewicz koszalin.gosc.pl Port w Ustce. Drewniana łajba stoi podparta solidnymi belkami. Zza burty wyłania się postawny mężczyzna w ciepłej czapce na głowie. To Robert Smagoń, na co dzień mieszkający w drewnianej chatce w otulinie Słowińskiego Parku Narodowego. Kocha przyrodę, konie, ale i wodę. – Z morzem jestem związany od dziecka. Zbudowałem kilkanaście różnych łódek i żeglowałem na nich tu i tam... – mówi Robert. Ale bardziej od opowieści o swoim życiu woli snucie historii o swoich projektach. Jeden z nich stoi za jego plecami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.